Mieszkam we Włoszech. W grudniu zdarzył mi się atak tachykardii. Wyglądałam na pogotowiu. Lekarz stwierdził ,że mam za wysokie ciśnienie (204/140) i tachykardie puls 120. Zrobił EKG , dostałam krople pod język i zostałam wypuszczona do domu​. Następnego dnia udałam się do lekarza rodzinnego. Ten zmierzył mi ciśnienie , które nie było tak wysokie jak dnia poprzedniego. Było na granicy 150/97 . Dostałam​ lek o nazwie Lobidiur 5mg, cos na zasadzie polskiego ebivolu. Mój lek w swoim składzie też ma nebiwolol. Zaczęłam brać jedną tabletkę. Czułam się okropnie. Doszły mi okropne bóle głowy. Ciśnienie owszem ładnie spadało . Ale oprócz ciśnienia zaczął spadać też puls. Ja normalnie przed lekiem miałam 62-65, po leku spadało do 53. Dnia 2 stycznia zdarzył mi się znów atak tachykardii i okropny ból głowy. Trafiłam tym razem na izbę przyjęć w szpitalu. Zrobiono mi tomograf głowy i wszystko było w porządku. Znów dostałam jakieś leki w formie zastrzyku i puszczono mnie do domu​. 3 stycznia poszłam do lekarza rodzinnego ze względu na bóle głowy i niski puls . Po namyśle moja pani doktor kazała mi brać połówkę tabletki i badać ciśnienie 3 razy dziennie. Ciśnienie jest ok. Na granicy 120/81 . Bóle głowy przeszły. Zostalo dziwne mrowienie w głowie i uczucie lekkiego ucisku w mostku . Ten ucisk w mostku jest tylko wtedy kiedy puls schodzi mi do 48-49. Czy ktoś z Was ma niski puls na betablokerze ??? Czy taki puls przy tabletkach jest prawidłowy ???