Wygląda na napady paniki. Niestety długotrwałe lęki doprowadzają do nerwic i depresji. Lęk dopada niespodziewanie nawet jeśli jesteś w luzie i nie myślisz o tym. Wlącza się mechanizm walcz albo uciekaj. Atak najlepiej przeżyć zatopić sie w nim i wyjść bez uciekania. To akurat jest trudne bo najlepiej zrobić to w bezpiecznym miejscu popłakać a nawet krzyczeć albo iść po ataku na spacer wypalic kortyzol adrenalinę noradrenaline i cukier. Moim zdaniem najgorzej jest z domu nie wychodzić mając obawy o atak. Wysiłek obniża poziom hormonów a one z kolei powodują że ciało jest ciągle przygotowane do ucieczki mięśnie napięte a potem organizm wycienczony. Ja czuję się źle w weekend bo siedzę w domu i skanuje ciało albo myślę o tym cholerstwie. Normalnie chodzę do pracy i tam wśród ludzi jakos ze mnie to zlazi. W tygodniu miałem atak po położeniu się do łóżka. Wyjąłem poduszki z pod głowy i wtedy nastąpił krotki zawrót głowy pewnie z powodu nie dotlenienie. To pociągnęło za sobą poważny skurcz brzucha i objawy podobne do zawału. Zerwałem się z wyrka i przeczekałem. 5 min później było ok. Wrocilem do łóżka i zapadlem w niespokojny sen. Następnego dnia zadzwoniłem do lekarza. 7 dniowe ekg mnie czeka. To co mam to pewnie nerwica ale badania trzeba robić. Pozytywne wyniki powinny dać nam pewnosci siebie. Jeśli jesteś zdrowy to zawał cie nie zabije.