
modlisz_ka
Members-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Osiągnięcia modlisz_ka
0
Reputacja
-
Hej wszystkim nerwuskom:) Jestem szczęśliwa, bo wróciłam z Egiptu cała i zdrowa. Przezyłam lot, bez srodków uspokajających, na co namówił mnie mój chłopak, serce waliło mi jak szalone, ale nogi i ręcę nie drżały i tylko na poczatku , przez pierwsza godzine lotu brakowało mi tchu. jestem z siebie dumna. Czasami bałam sie, że na urlopie tyle tysięcy kilometrów od domu dostane ataku, a tu nikt mi nie pomoże. Bałam się wyruszyc na pustnie i nurkowac, ale w koncu przemogłam sie i przezstałam myslec o najgorszym. jestem taka szczęsliwa :) Pozdrawiam
-
JA tez mam gulę w gardle, ale przy moich nocnych atakch to pikuś. Głowa do góry NAti :)
-
Nati wiem, że sama nie dam sobie rady. Dlatego piszę do was :) Jest mi raźniej. Wolę wam sie wyżalić anonimowo, niż lekarzowi. Wam napisze wszystko to, co lerzy mi na sercu, bez wstydu i zażenowania, a nie wiem, czy potrafiłabym sie otworzyc tak przed lekarzem... W niedzielę wieczorem wylatuję do Egiptu na dwa tygodnie. Trzymajcie za mnie kciuki. Ostatni lot bardzo źle zniosłam. To właśnie po nim miałam te lęki. Próbuję przezwyciężyć strach. Jak tylko pomyslę, że tyle tysięcy metrów nad ziemią będę przez 4,5 godz i to starym samolotem gardło mi sir zaciska ze stresu. Postanowiłam to przezwycięzyć i lece, chociaz obiecałam sobie po ostatnim razie, że juz nigdy nie wejde na pokład samolotu. Trzymajcie kciuki zeby nie spadł. JA już drugi dzien bez ataku. Wczoraj wypiłam jedynie herbatke na uspokojenie bo zaczęłam drżeć, ale spoko. Całą noc spałam jak suseł, a przed snem wyobrażałam sobie piekne wakacje, żeby odpędzic od siebie koszmary i udało się. Nati ja nie ufam antydepresantom i w ogóle lekarzom nie ufam. Znam mądrego człowieka, który nigdy nie był u lekarza. MA 55 lat i jest tak energiczny pogodny i świetnie wyglada, że az mu zazdroszcze. Powiedziałam mu o moich problemach. Odradził mi lekarza i kazał pomyslec nad sobą. Kim jestem? Jaki jest mój cel w zyciu? Stwierdził, że jestem zagubiona i właśnie to wyprowadza mnie z rónowagi, to ze nie radze sobie z zyciem. Mam dobra prace, chłopaka, który chce spedzic ze mna całe zycie, jestem inteligentna i ładna, a taka zła na cały swiat i taka bezsilna. Czasami myslałam, ze trace zmysły. Nie potrafie wyobrazic sobie siebie w roli zony i matki. Nie widzę siebie w przyszłości. Widze moje siostry jak bawią swoje dzieci, akiedy pomysle o sobie, czuje lęk i nic nie widze.... Troche sie rozpisałam, ale mi lżej
-
Do klaudynki45 Moja zazdrość bierze się stad, że sama kiedyś byłam nieuczciwa w stosunku do drugiej osoby. Mój obecny partner raz zataił przede mną informację o pewnej dziewczynie, z która pisał i się spotykał ( podobno na stopie koleżeńskiej). Niby mnie nie oszukał, ale myśłałam że mówimy sobie o wszystkim. Jak tylko pomyśle o tym, ze on mógłby mnie zranic wariuje. Nie chce sie zawiesc kolejny raz. To prawda łatwo mnie skrzywdzic. Szybko przywiazuje sie do ludzi, zwierzat itp. Dostałam raz po dupie od zycia. Byłam z chłopakiem, który okazał sie kryminalista. Nic na to nie wskazywało. Kiedy byłam na uczelni robił ciemne interesy, wiec tego nie widziałam, wracał zawsze na noc i był wspaniały. Myslałam, ze ma pieniądze od ojca, zarabiał u niego w wakacje. On mieszka w Danii. Kochałam go bardzo. Kidy nie wrócił na noc mysłałam ze umre. Nastepnego dnia dostałam tel. z policji, ze został zatrzymany i prosi o kontakt. Przezyłam koszmar do rozprawy sadowej. Jego *koledzy* mnie przesladowali. Boje sie kolejnej porazki. Jestem nieufna. Wiem, że to meczy mojego chłopaka. I tak jest wyrozumiały.
-
W Boga:) Nie wiem, skąd bierze sie mój strach. Przecież nikt nie zna dnia, ani godziny... Dzięki Ania, twoja wypowiedź postawiła mnie do pionu :) Pzdr
-
Kurde. Z racji swojego zawodu byłam zmuszona do przeczytania pewnego artykułu. Chodzi o koniec świata. Według Kalendarza majów ma on być w 2012 roku. Nastąpi wówczas przebiegunowanie ziemi i wiele krajów zostanie zalanych, będą trzęsienia ziemi związane z przesunięciem kontynentów itp. Zostały mi tylko 4 lata na naprawienie zła, bo według majów tylko ci, którzy wytwarzali zła energie maja się czego bać. Co ja piszę??? Nie chcę w to wierzyć, ale niestety odczuwam lęk. :(
-
Julka ma 24 lata, a śmierci boje się, bo wierze w Boga i wiem, że jeśli teraz bym umarła, to nie zdarzyłabym naprawić tego zła, które wyrządziłam. I za każdym razem kiedy obiecuje sobie, że będę lepsza łapię się na złośliwościach itp. To okropne. A co do zazdrości, to wiąże się ona z moimi napadami leku w ten sposób, że za każdym razem, kiedy podejrzewam mojego chłopaka o nieszczerość itp. cała się trzęsę ze złości, a potem moje ciało odreagowuje i mam ataki, szczególnie w nocy. Po ostatnim ataku, który jakoś przetrwałam, miałam jakby pętle zaciśniętą na gardle. Cały następny dzień czułam, jakby ktoś ściskał mnie za gardło. Ale dzięki temu, że was wczoraj znalazłam i poczytałam sobie o waszych, podobnych do moich, problemach, jest mi łatwiej. Powtarzam sobie w myślach, że nie jestem sama i skoro wy sobie radzicie, aj tez dam radę. Po powrocie z wakacji pójdę do lekarza. Mam do nich uprzedzenie, ale trudno. Co ma być to będzie. Jestem zbyt słaba, żeby sama z tym walczyć. Cieszę się, że Jesteście. dziękuje wszystkim za dobre słowa. Ja dzisiaj czuje się dobrze. I życzę wszystkim dobrego samopoczucia. Buziaki
-
Aniu ale ja wiem w czym tkwi mój problem. Zrobiłam coś, czego nie powinnam, coś złego. Czasu niestety nie cofnę :(. Nie męczyło mnie to wcześniej, a teraz strasznie. Zwłaszcza po powrocie z wakacji. Rok temu wracałam samolotem i były turbulencje, tak sie wtedy bałam. Po tym locie zaczęły sie moje leki i napady. Poza tym jeste strasznie zazdrosna. Moja zazdrość mnie niszczy. zawsze gdy o cos podejrzewam mojego chłopaka oblewa mnie fala gorąca, całe ciała jest jakby skurczone i drzy. Myślę, żę to tez jest powodem moich dolegliwości - moja zazdrosc. Jak ja próbuje tłumic, to w nocy mam napady. Poza tym uważam, że jestem złym człowiekiem, bo tak jest i dlatego boję się smierci. dobrzy ludzie nie maja takich problemów.
-
Witajcie, znalazłam to forum i sie uspokoiłam, troszeczkę. Mam prawie wszystkie objawy nerwicy od roku i nic z tym nie robie, bo nie mam odwagi i nie wiem co... Budze sie w nocy, nie moge oddychac, nogi drżą mi jak oszalałe i serce wali, jakby chciało sie wyrwać z piersi. Wczoraj obudziłam sie i myslałam, że umieram. A panicznie boję sie smierci. Wzięłam Persen Forte i przetrzymałam atak. Takie sytuacje zdarzaja sie często. zazwyczaj w nocy, Ale kiedyś w drodze do pracy autobusem myslałam, że nie dojadę. Słysze szumy w głowie, boje się ze wariuje. Czy ktoś poradził sobie z tymi objawami?