Dzień dobry. Dziś mijają 4 tygodnie od śmierci mojej Mamusi, która trafiła do Szpitala Wojewódzkiego w Olsztynie z zawałem serca. W pierwszej kolejności zrobiono koronografię podczas której, niestety, uszkodzono aortę. Lekarze twierdzili, że to dlatego, iż żyły były bardzo zwapnione. Konieczne było wykonanie zabiegu *naprawiającego*aortę, do tego postanowiono wszczepić by-passy. Operacja miała uratować życie i zdrowie Mamusi, a dziś Jej z nami nie ma. Proszę o jakieś informacje, czy ktoś z Was miał podobny przypadek w otoczeniu? Czy to uszkodzenie aorty to faktycznie mogło być spowodowane złym stanem żył, czy to ewidentnie błąd lekarski?Nic nie przywróci już życia Mamy, ale próbuje dociekać dla samej siebie.