Od kilku lat zmagam sie z prawdopodobnie nerwica.
Zaczelo sie od bolu w nodze w okolicy posladka.
Byl to *inny* rodzaj bolu. Nigdy wczesniej nie doznany. Myslalam ze mam raka. Bardzo sie balam. Po kilku miesiacach strachu i leku zdecydowalam sie pojsc do lekarza. Obecnie mam za soba 3 i pol roku drogi ktora nie doprowadzila na razie do zadnej diagnozy. Mam przebadany caly organizm. Wszystkie wyniki dobre. Nie czje sie ani grama lepiej. Raczej gorzej. Od 3 kat zalewaja mnie poty, cialo drzy, kolacze serce, koszmarne sny, cierpie na bezsennosc. Moje cialo cale zwiotczalo, skora sucha i cienka jak pergamin. Od kilku miesiecy przeskakuja i strzelaja sciegna prawie w calym ciele. Przy wysilku fizycznym zalewam sie potem. Jest mi tez czesto zimno. Pieka mnie stopy. I wciaz ten lek ze umre i ze nie wiem co mi jest.
Mam 59 lat. Od 3 tygodni biore estrogeny. Na razie nie zauwazam zadnej poprawy. Od kilku dni zaczelam brac krople Betesda. Bylam u psychiatry. Stwierdzono po rozmowie ze cierpie na nerwice i czesciowo mam depresje. Czy ktos zna podobne symptomy i jak sobie z tym radzicie.