Witam wszystkich, mam 29 lat, zacznę od początku, opiszę objawy po kolei:
1. Rok temu, poród w wodzie- po porodzie przez ok 7 dni po wstaniu z łóżka uczucie duszności w klatce piersiowej, przeszlo samo wiec *nic z tym nie robiłam*
2. ok 2 m-ce temu wieczorem - biegunka, wymioty, dreszcze, kłucie i pieczenie w klatce piersiowej, *czucie serca* całą noc, temp. 39 stopni. Brak apetytu, brak sił, ciśnienie 135/75, wizyta u lekarza rodzinnego, ekg ok, przepisano: propranolol 10 mg, magnez, validol.
3. byłam prywatnie u kardiologa w celu badania echo serca+ ekg - ekg ok ale pisze ze jest jakiś nieznany blok wewnątrz-komorowy - lekarz twierdzi ze to takie prądy i nie należy się tym przejmować, natomiast scho serca ogolnie ok, tylko mam niewielkie wypadanie zastawki mitralnej, lekarz twierdzi ze to nie wada lecz uroda serca, i nie powinna powodować żadnych objawow.
4. atak paniki, kołatanie serca w nocy, uczucie duszności - wezwane pogotowie - stwierdzenie nerwicy i podnie mi do pośladka relanium, chyba pomoglo bo później uspokoily się duszności, kołatania coraz rzadsze, ponieważ pije ziółka na serce i zazywam magnez.
Tak to mniej iecej wygląda. Myślalam ze to chyba nerwica, miałam tez problemy z trawieniem, ale to już przeszlo. Ostatnio nie miałam żadnych objawów, natomiast poszłam na sylwestra na zabawę taneczną, postanowiłam się wyluzować i wypiłam 4 słabe drinki, zaczęliśmy z mężem tańczyć, po intensywnym tancu serce bardzo mi walilo, ale tak większość ma...za jakies 30 min w spoczynku zaczelam czuc ucisk w gardle i uczucie *złej pracy serca* - to sa takie jednorazowe uderzenia/ bloki - nie wiem jak to nazwac, i tak pare razy co chwile, szyja-serce, wyszliśmy na spacer - dotarliśmy do domu bo blisko - wzielam propranolol, mg, wypilam ziola i przeszlo.
Zapisalam się do kardiologa na srode, wiem ze przez internet nie da się zdiagnozować choroby, ale proszę o wasze opinie, może miał ktoś podobne objawy, albo słyszał o czyms podobnym, bo nie wiem już czy to serce czy nerwica, było już ok i znow powtorka z rozrywki, nie mam już sily, nie chce się bac o własne zycie :(