Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Marcinek231

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Marcinek231

  1. Witam, mam na imię Marcin i mam 25 lat. Proszę o interpretację wyników. Holter EKG: 107721 Qrs*ów (co to jest? Liczba uderzeń serca w trakcie trwania badania?) Średni rytm HR 82 Max HR 136 Min HR 41 Ponadto wykryto 112 Pojedynczych nadkomorowych pobudzeń przedwczesnych 4 Tachykardie 4 Bradykardie I reszta same zera, nic więcej. W ciągu rejestracji rytm zatokowy. Obserwowano nieliczną poj. ektopię nadkomorową. Pauz powyżej 2,0s nie obserwowano. Najbardziej interesują mnie te QRS*y, co to w ogóle jest? Dodatkowo w EKG wychodzi mi Ujemny Załamek T w III, ale lekarz twierdzi, że wyniki są bardzo dobre. Z góry dziękuję za odpowiedź.
  2. Jak po sylwestrze? Mam nadzieję, że wasz był lepszy od mojego. Ja swoją imprezę spędziłem na izbie przyjęć z tętnem 120 i ciśnieniem 160/100 i to bez picia jakiegokolwiek alkoholu...Wszystkie badania dobre :) Ciśnienie obniżył dopiero zastrzyk, tabletka nie dała rady...
  3. Witaj w klubie Nemesis! Zasmucie Cię, nie umrzesz od tego!:) Pewnie podczas ataku myślałeś, że umierasz, czułeś się potwornie, bałeś się, że to już koniec i prawdopodobnie czułeś masę innych nieprzyjemnych doznań? Nie jesteś jedyny, każdy z nas przez to przechodził i tak, jest to okropne, ale trzeba walczyć. Dobrze, że jesteś pod opieką psychiatry, jakie leki Ci przepisał? Zapisz się też do psychologa i na jakąś psychoterapię. Robiłeś jakieś badania żeby wykluczyć chorobę somatyczną?
  4. Na pewno minie! :) Ja spać dziś nie mogę, bo serce niespokojne, ale trudno, niech tam sobie bije, echo, ekg, tarczyca, wszystko z nim ok :)
  5. Dziękuję, na pewno obejrzę! W ogóle nawet nie wiedziałem, że na YT tyle materiałów o tym jest.
  6. Futerko trzymaj się, to nie żadna arytmia tylko cholerna nerwica, będzie dobrze na pewno, wyjdź na spacerek i minie :) Ja dziś też kiepsko się czuje, serduszko lekko wariuje i ciężko się z tym żyje, ale jakie mam wyjście. Właśnie jestem na spacerze, mam nadzieję, że pomoże :) Wstrzymuje się na razie i nie biorę nic, żadnej melisy ani hydro :) Jak po Wigilii?:)
  7. Ale nie czytasz dokładnie, napisałem przecież, że nie chcę benzodiazepiny i nie wziąłem.
  8. Wracam właśnie z pierwszej wizyty u psychiatry. Trafiłem na naprawdę świetnego lekarza i to na NFZ! Wszystko dokładnie mi wytłumaczył, wypytał o wiele szczegółów, ale zbytnio nie dociekał, wizyta trwała ponad 40 minut. Powiedział, że wydaje mu się, że poradzę sobie z samą hydro doraźnie, lecz proponował też benzodiazepiny, sugerując jednocześnie, że ich raczej nie potrzebuję na razie, chyba że doraźnie raz na tydzień. Przepisał skierowanie do psychologa, normalnie fajnie ze mną porozmawiał, przepisał też hydro 10mg doraźnie, ale ja i tak tego nie biorę, w półtora miesiąca zjadłem 7 tabletek tylko po 10mg. Ogólnie jestem bardzo zadowolony z wizyty, spodziewałem się, że na NFZ to będzie 5 minut mojego gadania i od razu recepta. Jutro idę do psychologa się zapisać i WALCZYMY O LEPSZE JUTRO!:)
  9. To w takim razie chyba warto zapytać lekarza, ale nie martw się na zapas :)
  10. Ale to jest tak cholernie niesprawiedliwe, że nie dość, że dostało się po tyłku w dzieciństwie, to jeszcze zamiast dostać jakaś rekompensatę od losu, to jeszcze dalej nam dopierdziela. Trudno, niedługo wyjdzie dla nas słońce!:)
  11. Najlepsze, że ja kurcze nie jestem chyba nieszczęśliwy. Fakt, miałem trudne dzieciństwo, wychowywałem się z ojcem alkoholikiem w malutkim domku, w którym nie mieliśmy nawet łazienki, ale teraz jest dużo lepiej. Mamy dużo lepsze warunki, piękny dom jednorodzinny, mam wspaniałych przyjaciół, ogólnie raczej nie ma mnie co dołować. Ja wiem, że to siedzi w głowie, może jakieś stare, nieudane związki, jakaś skrywana złość, gniew. Ciężko powiedzieć.
  12. Dziękuję za wsparcie, życzę szybkiego wyzdrowienia! Napisałem bardzo dużo o swoim problemie na stronie 2944, ten sam nick :)
  13. Ja wiem, że możesz mieć rację, uważam jednak, że warto spróbować. Chcę się zmienić, ale nie wiem jak, od tego jest psycholog, żeby pomógł mi wskazać drogę i zamknąć bolące rany przeszłości. Nie biorę nic, nie byłem jeszcze ani u psychologa, ani Psychiatry. Diagnozę popieram na tym, co mi już z 10 lekarzy powiedziało i na podstawie masy różnych badań płuc, serca i przeróżnych badań krwi. Jedyne leki jakie biorę, to Persen forte i piję melise. Czasem validol i gdy czuję, że naprawdę jest źle Idę na spacer, a w ostateczności 10mg Hydroksyzyny. Ostateczność jest może raz, do dwóch razy w tygodniu.
  14. No dobrze, ja nie twierdzę, że nagle wszystko minie, bo nie minęło przez wiele lat, ale chcę to zmienić, chcę zmienić to nastawienie do świata, którego być może nauczyłem się w domu, w którym było ciężko. To chyba dobrze, że chcę coś zmienić, prawda? Tylko muszę znaleźć kogoś, kto mi w tym pomoże, kogoś, kto pokaże mi jak i co zmienić w sobie by było lepiej. Gdyby to było tak proste jak mówisz, to nie było by tysięcy tematów, milionów ludzi z tą przypadłością, bo każdy sam by sobie poradził. Jeśli masz jakieś wskazówki, to podziel się z nami, ja jestem otwarty na wszystkie formy pomocy, jestem za młody, by dłużej cierpieć. Psychiatra to mój pierwszy krok o lepsze jutro, poproszę go o skierowanie do psychologa oczywiście i zacznę pracę nad sobą.
  15. Za 6 dni mam wizytę, ciekawe co powie :) Korzystam że słońca jak tylko się da, ale jest mega zimno! Mi pomaga też granie na komputerze. Z tego co wyczytałem na forum, to ludzie chyba mają o wiele ciężej.
  16. Ah, bardzo Ci współczuję, wiem jakie to cholerstwo i niby czuje człowiek te objawy nie pierwszy raz, nie drugi, a one i tak za każdym kolejnym razem nas przerażają. Za każdym razem mówią, że jednak coś jest z nami nie tak. Przeżyliśmy już tyle takich ataków, lecz zawsze coś nam mówi, że tym razem to coś poważnego. Dobrze, że wspiera Cię mama, moja też każe mi sobie mówić, że jestem zdrowy, tylko to nie takie proste, bo ona nie wie co człowiek wtedy czuje. Doceniam jednak chęć takiej pomocy. Zrobiłaś duży krok w walce z tym czymś, w dodatku już po dwóch miesiącach, tak więc szybciutko z tego wyjdziesz, tego Ci życzę! :)
  17. Witam. Mam na imię Marcin i mam 24 lata. Niestety od wielu lat cierpię na nerwicę lękową. Wszystko zaczęło się około 5 lat temu. Siedziałem na kanapie i czytałem gazetę. Nagle natrafiłem na artykuł, który mówił o objawach zawału. W trakcie jego czytania zaczynałem odczuwać w sobie te objawy i z każdą sekundą było co raz gorzej. Rzuciłem gazetę, wstałem i chwilę pochodziłem, lecz było tylko gorzej. Szybko powiedziałem mamie co się dzieje i pojechaliśmy na izbę przyjęć. Z każdą chwilą mój lęk narastał, serce waliło jak oszalałe, myślałem, że to koniec i już się z tym pogodziłem. Dojechaliśmy na izbę przyjęć, była spora kolejka i strasznie panikowałem, bałem się bardzo. Gdy wszedłem do gabinetu doktor od razu stwierdził, że to nerwica, żebym się uspokoił. Wystarczyło, że na mnie spojrzał i wiedział co jest grane. W tym momencie wszystkie moje objawy zniknęły w jednej sekundzie jak za sprawą czarodziejskiej różdżki. Lekarz zrobił ekg, zbadał ciśnienie i wszystko było ok. Przepisał mi jakieś tabletki, już nie pamiętam co to było i kazał znaleźć sobie dziewczynę (miałem akurat wtedy). Zrobiłem jeszcze sporo badań, echo serca, ekg, holter i wszystko było dobrze. Po tej przygodzie wszystko było lepiej, ale nie idealnie, choć tak silnych ataków nie miałem aż do tego roku. Nerwica była ze mną przez wszystkie te lata, ale w tym roku tak bardzo się nasiliła, że ciężko się żyje. Zaczęło się od tego, że w Maju wyjechałem za granicę. Dostałem świetną pracę, zarabiałem prawie 2000zł w tydzień, wydawało mi się, że byłem szczęśliwy. Pewnego razu w pracy zaczęło robić mi się bardzo gorąco, byłem cały czerwony, zdenerwowany, serce waliło jak młot i czułem ucisk w klatce piersiowej i w głowie. Cały się trząsłem. Pojechałem szybko do szpitala, gdzie zrobiono mi ekg, badania krwi i oczywiście wszystko wyszło dobrze. Wróciłem do domu. Sytuacja powtórzyła się jeszcze 2 razy, byłem w szpitalach, robiono mi ekg, krew, rentgen płuc i wszystko ok, ale ja czułem się ciągle źle. Wróciłem do Polski. Zrobiłem badania na wszystko, ma glukozę, tarczycę, mocz, echo serca, holter. Wszystkie badania dobre, a ja ciągle czuję, że coś jest nie tak. Są dni, gdy czuję się dobrze, ale częściej są takie, że czuję się po prostu dziwnie. Nie umiem tego nazwać, to bardzo dziwne uczucie, lęk przed atakiem. Funkcjonuje normalnie, nie boję się miejsc, ludzi, mam świetnych przyjaciół, kochającą mamę, a jednak ciągle coś jest nie tak. Moje objawy głównie dotyczą serca, często czuję i słyszę jego bicie, mocne i szybsze niż powinno być. Dochodzą dziwne uczucia w klatce piersiowej, które nasilają lęki. Nie byłem jeszcze na żadnej terapii, prócz dwóch wizyt u psychologa lata temu. Teraz właśnie jestem na długim spacerze, bo już coś mi siedzi w klatce i boję się, że coś mi się stanie. Spacery zazwyczaj pomagają, lubię spacerować długo, kilka godzin. Jedyne leki jakie biorę, to validol i persen forte, oraz piję melise. Marzną mi ręce, ale mimo to piszę na telefonie, muszę coś z tym zrobić, tylko nie wiem co. Jestem raczej świadomy, że to nerwica, ale te objawy są tak cholernie męczące, że ciężko się żyje. Podejrzewam, że w moim przypadku winowajcą było dzieciństwo w biedzie, z ojcem alkoholikiem. Tata zmarł rok prawie 2 lata temu. Teraz Nie jestem na niego zły, wiem, że alkoholizm to ciężka choroba i zrozumiałem, że po prostu nie umiał z tym wygrać, choć kiedyś tego nie rozumiałem. Być może nerwica pokazuje mi właśnie to, że nie tak łatwo wygrać z własną psychiką...nie wiem co robić, mam niby hydroksyzyne od lekarza, który jako 5, czy 6 stwierdził to samo - zaburzenia lękowe z objawami somatycznymi i który kazał mi iść na piwo ze znajomymi, zamiast myśleć o tym. Gdyby tylko wyjście na piwo rozwiązywało problem... Wziąłem jakiś czas temu tą hydro 10mg, ale źle się po niej czułem i byłem senny. To niesamowite jak dużo zależy od psychiki. Chcę to zmienić, chcę żyć bez strachu i lęków. Nie czuję się obecnie źle, mam dobry humor, tylko to dziwne uczucie w klatce piersiowej...ciężko się żyje z tym, choć to nie boli, ale jednak wzbudza niepokój. Gdy się ruszam jest dużo lepiej. To przerażające, a za razem budujące, że jest tu prawie 3000 stron z postami ludzi, którzy cierpią na to cholerstwo... Miał ktoś podobne objawy? Bardzo chciałbym z tym wygrać, zapisałem się do Psychiatry, to mój pierwszy krok do lepszego życia. Pozdrawiam:)
×