Skocz do zawartości
kardiolo.pl

jahtiel

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Osiągnięcia jahtiel

0

Reputacja

  1. Witam i dzisiejszego dzionka. U mnie jakoś leci... Pytanie do dziewczyn, czy ktos wie co dzieje sie z Podgódką, Himena i innymi dziewczynami? Po drugie dzisiaj jakoś lepiej, zastanawiam sie tylko że tyle lat zyję z nerwicą i są chwile kiedy wydaje mi się że może już jesteśmy ze sobą na ty i potrafię ustawić ją po kątach nim da o sobie znać... Początek mojej nerwicy był taki, że jak z tego wyszłam (nie zdecydowałam się na leczenie farmokologiczne, wiec psychiatra odmówił prowadzenia mojego leczenia) sama, to powiedziałam, że zamknełam za soba drzwi do piekła, i choć czasem lęki zapędzają mnie znów na korytarz i widać płomienie, to tam już nie wejde.... choćby nie wiem co.... Czy zaczełam normalnie żyć... chyba nie i nie sądzę żeby w naszym przypadku (szczególnie moim *zabudzenia obsesyjno-kompulsywne*) coś takiego było możliwe w 100%... Ja przez nerwice nauczyłam się oswajać swoją samotność i tego, jak bardzo jesteśmy sami, moje małżeństwo przeszło próbę, z której niestety wyszło ze skutkiem tego, że kiedy mój mąż (chyba z przerażenia, że to się dzieje z jego żoną itp) tracił grunt pod nogami, zaczynały się obelgi słowne, strasznie mnie że zabierze mi dziecko a mnie ubezwłasnowlni i zamknie, a kiedy argumentów słownych już mu brakowało... to lepiej nie mówić co sie działo... Ja święta nie jestem i bez nerwicy miałam ciężki charakter... Wyobrażam sobie, że wtedy musiałam być okropna, wybaczałam więc wiele, obwiniałam się o jeszcze więcej, potem z ofiary stałam się oprawcą...aż powiedziałam sobie, że przeciez też mam prawo do tego, żeby mnie kochać... ech... to długa historia... Nieważne... Ważne jest to, że gdzieś tam jakies małe wygrane mam za sobą, jakieś przegrane też i pewnie jeszcze nie jedna nas nerwicowców taka walka czeka... Najgorsze jest kiedy przyjeżdzam do Polski i pogoda bywa kiepska i zaczynaja sie ataki, tu mrowienie, tu coś tam, a potem ten ucisk w głowie, tego szczerze nienawidze.... jakby mi cegieł do łba napchali i ciężko jakoś, rozpycha od wewnątrz i ani to ból, wiec tabletki przeciwbólowe nie pomogą, ani się przespać... bo z tym samym uczuciem sie wstaje... ech macie na to jakieś sposoby? Ja już z neurologiem rozmawiałam, gdzieś tam podstawowe badania odruchowe zrobił, i wszystko ok, czasem miewam tez nierówne źrenice, ale one tez reagują na bodźce prawidłowo, jeden lekarz mówi, żebym sobie badania zrobiła to się pewniej poczuje, jeden twierdzi, że skoro odruchy sa prawidłowe a objawy od dawna podobne w podobnym natężeniu to poza wyciszeniem nie powinnam sie nakręcać... Objawy oczywiście ustępują jak się o nich nie pamięta... Ale ja jak to każdy nerwicowiec, się nakręcam... kiepsko bywa, jak sie nakrece to tak jak jadzia pisze, czasem ataki bywają gorsze.... Jadwiga, mam prośbę, czy mogłabyś rozwinąć swoją myśl o tych *zachętach* *lekcjach* życia, radzenia sobie z lękiem... co dokładnie rozumiałaś przez swoją wypowiedź... Ech... co jeszcze, wiele mogłabym pisać, ale nie wiem co tak dokładnie... kurde trzymajcie sie dziewczyny...i chłopaki, pozdrawiam!
  2. Hej Dziewczyny i Chłopaki... Dawno mnie nie było! U mnie niby wszystko po staremu, niby jest ok i nauczyłam się żyć z moją nerwicą ... w życiu mam nachrzanione i jakoś tak sobie leci raz lepiej raz gorzej. Pisze do Was bo ostatnie kilka dni znów dopadły mnie ataki, tu ucisk w głowie, tu coś tam drętwieje i zaczełam się nakręcać... A jeszcze jak zawsze przesuszona sluzówka w gardle wiec nieustannie boli... Ostatnie trzy dni zwiedziłam już sieć i oczywiście wiele *brzydkich* rzeczy wyczytałam żeby się bardziej ponakręcać... Mam do Was jednak pytanie, czy trafiło się wam kiedyś tak, że kiedy wkręcacie sobie coś, np. jakąś dziwną chorobę, w tym samym dniu, albo dosłownie na dniach, np w TV itp. bedzie leciał jakiś dziwny program, lub film związany z tą chorobą... No i oczywiście wtedy to już wogóle wkręt na amen... Bo jak to jest, że takich filmów/programów nie puszczają nigdy przez cały rok, a tu jak człowiek ma mega wkręta, zaczyna oglądac film wszystko pięknie i ładnie aż tu nagle w tym filmie ktoś okazuje się mieć problemy z jakąś przypadłością, o której dziwnie w panice człowiek czytał do rana w sieci, i chciałby zapomnieć na chwilke zeby sie wyciszyc a tu masz! .... Ja tak właśnie przed chwilką miałam, miałam dzisiaj iść na badania, bo wkręt już max, ale musiałam je z przyczyn pracy przełożyć, i jak się chciałam wieczorkiem wyciszyć i puściłam fajny film, to nagle w filmie taki klops.... Dlaczego, no dlaczego tak jest??? .... ech.... Pozdrawiam wszystkich, trzymajcie się, miłej nocki!
  3. Witam wszystkie Panie po bardzo dluuugiej nieobecnosci. Co tam w Waszych wystraszonych zywotach slychac...? U mnie jakos leci raz lepiej, raz gorzej. Byl taki czas kiedy bylo potwornie, nawet nie chce do tego wracac w myslach. Nerwica natrectw to jednak okropny wrog! teraz najgorsze przynajmniej na razie za mna. Nawet cialo jakos juz doleczylam z ran pootwieranych wszedzie od ciaglego szorwania. Lekow nie bralam i nie biore walcze sama i chyba czesciej sie udaje niz nie :) Kupilam sobie wymarzonego psiaka, w formie dodatkowej terapii szokowej i powoli wychodze do swiata. Najgorsze jest jednak to i to chyba teraz moj horror, ze strasznie poszarpalo mi sie malzenstwo w trakcie moich przezyc. Moj maz reagowal i nadal reaguje na mnie agresywnie. Nie rozumie, czego nigdy nie oczekiwalam, ale oczekiwalam jakiegos ciepla i odrobiny wsparcia. podtykalam mu lektury do czytania, chyba niewiele z nich wyciagna. Wiele za nami bojow, wiele padlo z jego strony slow, ktorych teraz nie potrafie mu wybaczyc. Ochlodzilo sie do tego stopnie, ze zyjemy pod jednym dachem jemy i spimy w tym samym domu, jak wspollokatorzy i to tacy, ktorzy za soba nie przepadaja. Nie potrafie mu zapomniec, ze wyzywal mnie od wariatek, grozil ze mnie zamknie i zabierze dziecko... to taki light z tego wszystkiego, ze potem zawsze trzaskal drzwiami i zostawial mnie sama rozdygotana wystraszona z malutkim dzieckiem, ktore tulililam w ramionach i wlaczylam ze soba. To dla mojego synka walczylam i nadal walcze, staram sie zeby mial normalne dziecinstwo, i zrownowazony rozwoj na ile sie da. I mimo iz nerwica juz zostala jakos okielznana, a moze bardziej sprowadzona do pewnych przystepnych granic. To nie wiem jak poukladac swoje doszczetnie rozwalone zycie... nadal kocham meza, ale sama juz nie wiem, czy go potrzebuje i czy chce o to wszystko walczyc. bo przweciez i tak wiecznie jestem sama. Z drugiej strony nie potrafie soebie wyobrazic zycia inaczej... Widze mojego synka, to jak sie smieje, jak bardzo ciesza go nawet te 5 min z ojcem i zal sciska mnie wewnatrz, ze maz nie ma wiecej czasu... a moze nie chce miec wiecej. Wychowalam sie w rozbitej rodzinie, rodzice rozwiedli sie jak mialam 3 latka i obiecalam sobie ze moje dziecko takiego piekla nie przezyje. Czasem sobie mysle, zeby rzucic tym wszystkimw cholere, poukladac wszystko od nowa, ale kto mi zagwarantuje, ze nie bedzie gorzej niz jest. Ze byc moze ktos inny, kto moglby sie pojawiac nie bedzie gorszy, ze pokocha moje dziecko jak jego wlasne... Potem znow wracam myslami do naszych dobrych czasow i mysle sobie, przeciez to byl ten jedyny na cale zycie. Boze jak dotarlismy i wdepnelismy w takie bagno, jak z niego wyjsc. Ostatnio zaczynam ruszac sie w domu i szykowac sie do nowej pracy, jeszcze sza o tym zeby nie zapeszyc, ale tutaj kolejny problem, spotkalam wspanialych ludzi, ktorzy bada ze mna pracowac, maz staje sie zazdrosny i skutecznie obrzydza mi to wszystko im bardziej on tak, tym bardziej mam ochote robic mu na zlosc i utrzec nosa. Boje sie ze popelnie jakis blad, przez ta moja zlosc i zal... Co mam robic, czuje sie juz zmeczona i wypompowana z nadzieji... Ech, tak by chciala moc wrocic do tego jak bylo kiedys, choc, sama nie wiem... chcialabym ? Pozdrawiam, kobitki kochane, trzymajcie sie!
  4. Witam po jakimś czasie. Pozdrawiam na wstępie i całuje wszystkie nerwuski. U mnie jakoś tak średnio... Czas ostatnio dal mi prztyczka i pogorszyło się. Wylądpowalam u lekarza, stwierdzono zaburzenia obsesyjno-kompulsywne... które w ostatnich 3 tygodniach bardzo sie pogłębiły. Chyba mój rodzinny dom do którego przyjechałam tak na mnie wpływa. Moja mama i babcia po dośc trudnych przeżycach raka piersi, obie, maja nadszarpnięte nerwy i na moje ataki reagowały bardzo agresywnie. A na dodatek jest kotek, co prawda domowy, od operacji ktora miała kilka lat temu zrobiła się gruba i nie rusza sie nigdzie, z domu nawet nosa nie wystawia, ale zdarzyło sie jej uciec, jak tylko przyjechałam jako że dreczył ja mój synek, to wypatrzyła drzwi otwarte i nagle bum, uciekła do ogórdka, była cała akcja, łapałam ja przez 20 min ganiajac miedzy drzewami po ogródku. Miałam ochote ja odkaźić.... szczepić na wszystko itp. No i jest klatka schodowa, brudna, jak w wiekszości blokowisk, zasmarowana flamastrami, brudami, mazami z krwi na ścianach itp... A ja za kazdym razem kiedy przez nia brne do domu to wpadam w panike. A może synek sie dotknął tych mazów, co prawda psychiatra mi tłumaczył, że goroźniejsze zarazki, przy kontakcie ze światłem, powietrzem i światem zewnętrzmym padają po kilku minutach, dlatego droga szerzenia sie ich jest z organizmu do organizmu a nie przez dotyk czy kropelki. No i dostałam leki, pierwsze opakowanie niefortunnie otwarte tak że nie pamietałam kiedy i gdzie wiec go nie biore bo nie wiadomo jak zanieczyszczone mi sie wydaje, drugie dwa, jedno miało przylepiony jakies brazowawy brudek na papierku, wiec od razu ciezkie skojarzenia, a drugiego syn wyrzucił mi nakretke i wytaplała w rekach i po podłodze, koniec 70 zl, darmo, bo dziś jade po nowa recepte i bede brała jakiś lek w listkach a nie w pudełeczku. To straszne.... czuje sie okropnie .... ciezko mi zrozumiec siebie sama, wpadam w panike, boje sie wszystkiego, kazdego brudu, zarazki itp. A kazde zabrudzenie w innych odcieniach niz niebieski kojarzy mi sie z ludzkimi czy zwierzecymi wyziewami, ktore sa pełne najgorźniejszych zarazków.... Ech czy ja z tego wyjde, czuje sie wykonczona sama nie wiem co robic, wracac do domu, zostac tutaj jeszcze troszke w polsce... CO robić!
  5. jahtiel

    Walka z nerwicą i depresją

    Witam ponownie, mam nadzieję że u Wszystkich pięknych pań jest dobrze... U mnie dziś nawet zrobiło się weselej, co prawda do południa i potem, bo wczesniej to tylko płacz lamęt i potworny lęk... Teraz jestem spokojniejsza, bo brzydko zrobiłam i oszukałam, nie wzięłam leków, ja naprawde cięzko na wszystkie leki reaguję... cóż, we wtorek mam wizyte, pogadam z Panią Doktor może coś na to poradzi. Dziewczyny i faceci, kochane nerwusy, jak to dobrze że jesteście i rozumiecie! pozdrawiam
  6. jahtiel

    Walka z nerwicą i depresją

    Witam ponownie, co tam słyachć? U mnie dziś jest srednio, ale było duzo gorzej czuje się jak zwierze uwięźione w klatce, własne myśli dobijają mnie jak najbardziej... Co robić, byłam u lekarza, skończyło się na tym bo nie dałam rady sama. Dostałam psychotropy i diagnozę, zaburzenia obsesyjno-komplusywne na tle deprsysjnym, super... tylko po tych lekach to jakos tak gorzej niż lepiej. Cała się trzęsę i ciągle chce mi się ryczeć. Boże dodaj sił żeby przez to przebrnąć!
  7. jahtiel

    Walka z nerwicą i depresją

    Witam piękne Panie. U mnie jakoś leci, jak może mniej więcej lecieć u nerwicowca. Raz z górki, raz pod, ale ogólem staram sie... Weekend spędziłam u swoich znajomych, wybyliśmy z synkiem i całkiem dobrze sie bawilismy. Pora zastanowić się nad powrotem do domciu w Grecji, cieszy mnie to i przeraza, to znaczy fakt spędzania znów wiekszosci dnia w samotnosci i powrót do tych murów naszego domu w których te moje psychozy nabrały tak zawrotnego tępa... Ale brakuje mi juz mojej drugiej połówki, ech człowiek sam nie wie jak sie zachowac. Próbowałam namówić mamę na wyjazd do nas, jak zawsze na wakacje, ale w tym roku miała rakowy incydent i boi sie upałów, co robić. Pozdrawiam was wszystkie, Joker buziaki wielkie. :):)
  8. jahtiel

    Walka z nerwicą i depresją

    Witam miłe Panie, dziękuję za wszystkie odpowiedzi, do lekarza na dalszy ciąg badań być może i się wybiorę. Kochane nie kłóćmy sie o nic! Każdy chce pomóc, innym i sobie. Szkoda że ostatnio mało bywałam ale miałam serio gorszyokres i chyba jeszcze w takim stanie mam tendencję do zamykania się w sobie. Doszło jakieś nowe *schorzenie* które mogło by mi pasować do tysiąca innych i wpadłam w*paniczny cykl* od kilku dni jest ok i sama juz nie wiem czy ma mnie to cieszyć czy martwic że nagle taka cisza. A mianowicie miałam taką dziwną rzecz. W lewej ręce w środkowym palcu, chwilami przy myciu naczyć kiedy np. woda stawała się za gorąca miałam uczucie mrowienia w jednym miejcu, coś jakby mi ktoś ciągnął przylepionego w tym miejscu włosa. Najśmieszniejsze że palec wygląda normalnie, ani blizn w tym miejscu nie ma ani nie pamiętam żebym się tam uderzyła czy co w ostatnim czasie. A teraz od kilku dni jak nigdy nic spokój. A może to znów nerwica, jakiś taki śmieszny ten objaw, co to u cholery było? Proszę kobitki przeszłyście choć raz w życiu coś takiego? Dajcie znać jak najszybciej bo wariuję Joker słonko dzięki za wsparcie, masz może maila... Podaj proszę bo chciałabym kiedyś cos więcej napisać. Dla wszystkich kobitek buziaki! Trzymajcie się! Pa
  9. Witam wszystkie nerwuski, jak mija wam dzionek. U nas troszkę popadało... jakos leci, dziś nawet nie najgorzej. Byliśmy u okulisty, no i mały brzdąc będzie miał kompleksowe badania, bo jednak coś tam jest nie do końca poprawne... Najgorsze to zakrapianie atropiną ... ponoć źle sie po tym widzi. Jakoś sobie poradzi, a w poniedziałek znów na badania. Jak na 3 latka był bardzo dzielny i strasznie zainteresowany wszystkim co miała pani doktor w gabinecie. Teraz najgorsza będzie wojna z kroplami, ale jakoś damy sobie radę. Wpadł mi dziś do głowy pomysł. Może poczuje się lepiej jak zrobie coś dobrego. Więc poczytałam troszkę o krwiodawstwie i zastanawiam się, no i jakiś krok też to jest w stronę pokonania swoich lęków przed różnego rodzaju przypadłosciami. Czy ktoś z was był kiedys dawcą? Tyle na teraz sciskam was mocno i gorąco... Pozdrawiam :)
  10. Jestem, jeste...Joker dziekuje bardzo za troske... U mnie jakos leci, napisalam wczoraj w swoim watku troszke zali, bo jakos tak mi gorzej bylo, ale tak to juz jest. Dzis troszke lepiej, staram sie jak moge, nie walkuje juz w myslach tego tematu tak jak na poczatku, wczoraj nawet rodzina go poruszyla i po pierwszej fali paniki i napdzie leku jakos sie oswoilam... Ale coz, bywa roznie jeszcze mnie to pewnie pomeczy... Czasem tak bywa ze czlowiek cos sobie wbije do lba i nie umie sie uspokoic... Pozwierzalam sie rodzinie z moich przypadlosci w ukladzie ruchowym ;) i nie ma jak to rodzinni lekarze he he... wypisana recepta i od wczoraj biore mydocalm plus jakas tam masc, na bole reumatyczne i jest lepiej. Tyle na teraz uciekam bo mam prace na komputerku. Trzymajcie sie cieplutko wszystkie nerwuski :):) Papa
  11. jahtiel

    Walka z nerwicą i depresją

    Witam wszystkich, co tam u Was ciekawego...jakos sie cicho zrobilo :) U mnie dzis troszken gorzej, nie jest tragicznie ale nie jest dobrze... Drecza mnie jakies tam objawy ... Kilka dni temu bylam na badaniach krwi, wyszly nienajgorzej no i na USG jamy brzusznej, tez wszystko ok... Ale jak to juz jest, tu cos kuje tam cos szczyra, tu cos boli... uspokoilo sie troszke z uciskiem w glowie, nawet uczucie kluski w gardle jakos mija... ale najgorsze sa te bole rak i nog, jakby ze zmeczenia, jakbym byla poobijana i ciagle mnie to dreczy, tak szczerze to od momentu porodu jakos sie tak zaczelo i okresowo dobija...a ja oczywiscie sie zamartwiam, ale wyniki krwi nie byly najorsze wiec to chyba ma zwiazek z psychika... Moze jakis reumatyzm... ech kto wie? Ponoc to tez moze byc objaw depresjii, bo przemeczony organizm roznie dziala... Czy wy to przerabialyscie? Dzis poslalam po jakas masc... szczegolnie boli mnie przy nadgarstkach... i w dlugich kosciach. Ech, gdyby tylko dalo sie jakos uspokoic rozszalaly umysl...kliknijcie co tam slychac. Pozdrawiam :)
  12. Witam wszystkie nerwuski... Jak Wam uplynal weekendowy czas??? My mielismy mala wycieczke do zoo... Bylo nawet milo... Dzis dzien jakos zlecial... trafne okreslenie zawieral w sobie tytul komedii * Nie lubie poniedzialkow* bo zawsze to jakis taki rozruchowy dzien i zanim czlowiek dobrze zalapie rytm to za oknem robi sie juz szaro :) hehe.... Pozdrawiam serdecznie wszystkich i zycze duzo ciepelka.... Trzymajcie sie!
  13. jahtiel

    Walka z nerwicą i depresją

    Witam, jak tam leci czas wesolej paczce??:):) U mnie jakos...powoli do przodu. Wczoraj bylismy z synkiem i znajomymi w zoo... i nawet bylo wesolo.... Pozdrawiam serdecznie wszystkich nerwusow!
  14. niom...jestem dzisiaj jakos lepiej... wiec zasiadlam na chwilke, rodzina sie pozgarniala do pracy, wiec jestem sama z kuzynka i synkiem, troszke posprzatane, cos ugotowane i mam chwilke... jakos leci, najgorszy jest to uczucie niepokoju i nieobecnosci... ciezko mi zebrac mysli i sie wyciszyc, no i ciagle umysl stara sie to wiazac z jakimis schorzeniami... a ja walcze!... ech dziewczyny sa chwile kiedy wydaje mi sie ze dala bym wszystko za to zeby znow zaczac czuc normalnie, cofnac czas te mtrzy tygodnie i olac to wydarzenie, ktore wywolalo ta lawine... ale czasu sie cofnac nie da i mam wrazenie ze poradzic sobie ze swoja psychika tez nie jest latwo .... coz, jutro tez wstanie dzien moze bedzie wiecej slonka, moze bedzie weselej..:):) najgorsze jest to ze juz sobie poradzilam 6 miesiecy temu z papierosami a od kilku dni znow wpadlam w nalog, takie 5 min odprezenia i chwila zapomnienia, ten paskudny papieros.... co robic, jezeli ma byc moim pomocnikiem w tym czasie to niech mu bedzie ;) pozdrawiam
  15. jahtiel

    Walka z nerwicą i depresją

    witam, przepraszam ze zniklam, ale ta mialam wczoraj i przedwczoraj ciezszy dzien, jakos jeszcze nie potrafie sie zebrac i tak troszke sie zamknelam w sobie... ciezko sobie znalesc miejsce...ale jakos sie staram, chyba musze sie udac do specjalisty i zaczac jakas terapie... psychoterapia plus leki, sama sobie jednak z tym nie radze, sa chwile kiedy bywa lepiej, ale jak cos zaczyna mnie dopadac to dreczy nieustannie i to przez np. dwa trzy dni.... a jak u was, mam prosbe czy moglybscie mi wypisac z jakimi objawami somatycznymi mozna sie spotykac przy tych zaburzeniach nerwicowo-depresjnych.... prosze i dzieki z gory za odpowiedz :) pozdrawiam
×