To pierwsze forum na jakim pisze, mam nadzieje, ze to przyniesie jakąś ulge. Nie wiem co mi dolega bo nie bylam u psychiatry, ale wnioskuje, ze to nerwica. stale od lat ,,diagnozuje,, u siebie chorobe nowotworowa. Mam 5 dzieci, najmlodsze ma 3 lata, mój maz popełnil samobojstwo jak mialam 28 lat i zostalam z 2 dzieci. Niby poukladalam wszystko na nowo, ale od tamtej chyba pory zaczal sie ten koszmar z wymyslaniem smiertelnych chorób. Caly czas boje sie ze nie zdaze wychowac dzieci. ze nie bedzie sie mial nimi kto zaopiekowac. Moja mama byla alkoholiczka i zmarla kilka miesiecy temu. Od kilku dni dretwieje mi twarz, rozpiera policzek, piecze w nosie... postanowilam ze w tym tygodniu powyrywam wszystkie zeby przeleczone kanalowo. Teraz zatyka mi ucho. Mam ochote krzyczec. Czy to nerwica? Bo oczywiscie boje sie potwornie ze to na przyklad glejak...
