Moj problem zaczol sie od wizyty w szpitalu. Karetka mnie zabrala z silowni poniwaz wziolem jakies suplementy ktore wywolaly palpitacje serca. W szpitalu i u mojego kardiologa mowili ze wszystko jest ok. (+lekko podwyzszony cholesterol). Od tego momentu zaczolem sie zle czuc. Bylo mi slabo i stracilem kondycje i bylem **bez zycia**. Moglem biegac i chodzic po scodach bez zadnego bolu w klatce tylko ze mi serce szybko bilo. Zimna woda po wysilku nie sluzyla mi poniewaz robilo mi sie slabo po wypiciu.
Na dodatek po wypicu malej ilosci alkocholu zaczolem panikowac ze serce bije szybciej, ale doszedlem do domu i to ustalo. Porostu sie uspokoilem. (Nie to ze pilem ale przed szpitalem pilem troche dla towazystwa i zawsze czulem sie okey). Moi koledzy mowili ze to tylk u mnie w glowie. Zrobili test na mnie dali mi kubek i wypilem zawartosc zaczela sie panika. Ale potem mi powiedzilei ze to jednak nie byl alkochol tylko zwykly napoj. Uspokoilem sie momentalnie. Czy to jakis szok? Czy moze nerwica lub inna choroba? prosze o opinie.
Pozdrawiam, Bartek