Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Krzysztofx

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Osiągnięcia Krzysztofx

0

Reputacja

  1. Znawco tematu, żadnych używek nie nadużywałem. Jakieś antybiotyki kiedyś brałem, ale już chwilę temu i nie pamiętam jakie. Poza tym leczyłem się na ZOK przez jakiś czas lekami z grupy SSRI, neuroleptykami i innymi psychotropami, ale to też było chwilę temu. Muszę przyznać, że większość tych leków mnie mocno osłabiała. Wiem, że teraz wiele osób zwali moje dolegliwości na powrót, być może maskowany, zaburzeń lękowych i poleci kolejną wizytę u psychiatry, ale to nie jest dobry pomysł. Słabo toleruję psychotropy ze wszystkich grup, a moje samopoczucie psychiczne jest całkiem dobre. Kołatanie serca nie przeszkadza mi samo w sobie, nie powoduje jakiegoś osłabienia, a jedynie niepokoi, że to wynik jakiejś poważnej dolegliwości, skoro wcześniej się nie pojawiało.
  2. Dzięki za odpowiedzi. Lukiwirrr Zrobię badania z krwi. Myślę też o polisommograficznym. Muszę chyba zmienić kardiologa i przekonać go do EKG wysiłkowego. A Ty idź z tymi łydkami do lekarza, nie ma co się męczyć, może coś poradzi. 444 nie zawsze mam czas na taki marsz. Co drugi dzień jeżdżę na rowerze około godziny, czasem codziennie. Budzenie się występuje u mnie niezależnie od tego czy spałem w dzień, czy nie.
  3. Witam. Mam 30 lat. Od nieco ponad pół roku narzekam na mocniejsze bicie serca. Najczęściej czuję to jak leżę. Dość często pojawia się też podczas dłuższego stania. Poza tym czasem przechodzi niemal całkowicie nawet na kilka dni, w sensie że poczuję to delikatnie raz lub dwa na dzień i jest spokój. Siła i częstotliwość uderzeń podczas takich *napadów* raczej się nie zmieniają. Nie są bardzo uciążliwe, a raczej niepokojące. Wcześniej nie miałem problemów z sercem. Dolegliwość zaczęła się tuż po odstawieniu mirtazapiny, którą brałem przez kilka miesięcy (pół tabletki najmniejszej dawki) na noc. Kardiolog i lekarz rodzinny stwierdzili, że po takim czasie od odstawienia powinno to minąć i że to zbieg okoliczności. Miałem holter EKG, ale wyszedł w normie, gdyż akurat wtedy miałem czas, kiedy serce było spokojne. Szkoda, że czeka się dwa tygodnie na termin. Nigdy nie wiadomo na jaką fazę dolegliwości się trafi. Kardiolog bagatelizuje sprawę, nie każe mi się przejmować. Teraz druga dolegliwość, a od około 2,5 roku budzę się w nocy po 3-5 h snu i już nie mogę usnąć. Czasem jest to wiele wybudzeń i uśnięć, ale najczęściej za którymś razem już nie usnę. Długo też zasypiam, ale to najmniejszy problem. Dzieje się tak prawie co noc, ale czasem przejdzie na dzień lub nawet kilka. Czasem jestem cały dzień zmęczony potem, a czasem czuję się świetnie po takiej pobudce, ale po około 2 h ziewam non stop i się praktycznie przewracam. Jeśli mam możliwość to odsypiam w dzień i najczęściej udaje mi się wtedy szybko usnąć, ale też nie zawsze, pomimo bycia zmęczonym. Właśnie na to była mirtazapina i wcześniej kwetiapina. Działały świetnie na sen, ale i tak źle się czułem po dłuższym stosowaniu, więc odstawiłem. Natychmiast zaczęły się problemy z serce. Poza tym w czasie, kiedy bezsenność chwilami przechodzi, często i tak słabo się czuję w dzień i też zdarzają mi się drzemki, więc ten sen chyba nie jest doskonały lub jest jakaś inna przyczyna. Biorę magnez, ale chyba nie pomaga. Lekarz rodzinny zalecił dbanie o higienę snu i w zasadzie tyle. Psychiatra może mi przepisać kolejne leki, ale nie chcę całe życie spać na proszkach. Bardzo proszę o pomoc.
×