Hej 15.01.2016 roku miałam ablacje . Moja przygoda z arytmią trwa już jakieś 20 lat mam skurcze dodatkowe komorowe i jakiś czas było naprawde dobrze prawie niczego nie odczuwałam pod koniec 2015 roku będąc u lekarza powiedziałam mu że coś sie dzieje że zle się czuje a on zmienił mi lek z biosotalu który brałam 2x40 na Isopnin po czym 3 dni po zmiane leku wylądowałam w szpitalu z częstoskurczem dochodzącym do 230 uderzeń na minutę i zdecydowali się na ablację. zaraz 2 tyg. trwafiłam ponownie do szpitala ponieważ coś dziwnego zaczeło się dziać takie bolesne skurcze dodatkowe ale poobserwowali i wypuścili bo nie było to nic groźnego a teraz czuje sie gorzej bo jest tych skurczów coraz wiecej i czasami wskakuje czestoskurcz tak mi sie zdaje bo jest inny od tamtego co miałam taki po 30 sek. mam pytanie czy ktoś z was tak miał bo się już powoli załamuje (holter dopiero pod koniec kwietnia) ze znowu bedzie źle czy to powiedziane ze ablacja się nie udała a na drugą nie mam ochoty bo pierwsza była dla mnie bardzo bolesna jest tutaj ktoś z kim mogę porozmawiać tak prywanie w podobnej sytuacji mój mail justynach1@onet.eu porszę o jaki kolwiek odzew