POZBYLEM SIE DODATKOWYCH SKURCZY NADKOMOROWYCH!
Witam, to moj pierwszy post tutaj. Forum czytalem ok 2 lata temu kiedy zaczely sie u mnie skurcze dodatkowe, teraz wracam, zeby podzielic sie rozwiazaniem mojego problemu.
Moze na poczatek troche o historii moich dolegliwosci. Tak wiec ok 2 lata zupelnie znienacka, w zasadzie z dnia na dzien poczulem dziwne uczucie w klatce piersiowej. Po wizycie u lekarza diagnza: skurcze dodatkowe. Pozniej holter - ok 2700 skurczy nadkomorowych na dobe. Przebadalem sie, nic ciekawego nie wyszlo, kardiolog dal magnez, potas i betabloker.
Betabloker specjalnie nie pomagal wiec sobie odpuscilem. Od samego poczatku podejrzewalem, ze jest to wina nerwow (choc akurat nie spotkalo mnie ostatnio w rzyciu nic specjalnie tragicznego, po prostu bylem nerwowy z natury, w zasadzie do zawsze) postanowilem zmienic nastawienie do zycia na bardziej pozytywne i mniej konfliktowe. Przestalem sie tez przejmowac samymi skurczami, choc dokuczaly czasem strasznie. Przez te 2 lata nie bylo dnia, zebym nie mial ich non stop tzn przewaznie po kilka na minute, czasem 6-10 na minute. Z czasem bylo troche lepiej, po roku zrobilem drugigeo holtera. Wynik ok 700.
Kilka miesiecy temu przeczytalem o relaksacji metoda Schultza. Pomyslalem, ze sprobuje, w koncu nic to nie kosztuje. Stop. Tak naprawde nie myslalem wtedy o skurczach. Pojawily sie inne przykre dolegliwosci, ktore przeszkadzaly mi jeszcze bardzie: bezsennosc, zawroty glowy. Szukalem wiec lekarstwa na nie. lekarze nie potrafili pomoc.
Zaczalem wiec trening autogenny, 2 razy dziennie nagranie mp3 (darmowe z internetu) ok 25 min.
Od poczatku bylem zadowolony poniewaz po relaksacji czulem sie duzo lepiej.
Po kilkunastu dniach glowne objawy niestety nie ustepowaly zauwazylem natomiast cos dziwnego. Nie mialem juz skurczy dodatkowych (tzn nie zauwazalem wiecej niz 1-2 raz na kilka dni. Na poczatku nie bylem pewien czemu zniknely, myslalem ze moze to potas ktorego ostatnio bralem wiecej.
Nastepnie przerwalem trening poniewaz czesto na nim drzemalem co chyba poglebialo moje problemy ze snem (tak wtedy myslalem, ale nie byla to prawda). Po 2-3 dniach skurcze wrocily. Wtedyz zrozumialem co mi pomoglo - trening autogenny Schultza!
Wznowiem wiec relaksacje, skurcze zniknely po 3-4 dniach i nie mam ich juz od ok 2 miesiecy. Wszystko wiec wskazuje, ze skucze mialy przyczyne czysto psychologiczna, spowodowane byly napieciem nerwowym. nie sadzilem, ze tak blache i proste cwiczenie moze dac takie efekty.
Jesli ktos chcialby znac wiecej szczegolow, albo o cos zapytac zapraszam do kontaktu: kamcyk21@gmail.com.
Pozdrawiam i zycze powodzenia.