Skocz do zawartości
kardiolo.pl

kotaelza

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez kotaelza

  1. Sorki, że tak bardzo się rozpisałam, ale już nie wiem gdzie mogę wylać swoje problemy... Rodzina ma dosyć, facet stara się zrozumieć chodź z natury jest osobą, która nie lubi ukazywać uczuć, ani nic i czuje się samotna...
  2. Cześć! Mi też nikt nie wierzył, że jest coś ze mną nie tak. W sumie nie wiem kiedy to się zaczęło dokładnie, czy był jakiś impuls powodujący moje lęki. Od zawsze byłam strasznie znerwicowana, zamartwiałam się wszystkim i miałam straszne wahania nastroju. Prawdopodobnie przez to, że wychowałam się w rodzinie patologicznej, gdzie przemoc i alkohol grały główną rolę. Ale dawałam sobie jakoś radę, mimo iż nie raz wpadałam w złe towarzystwo, alkohol, a nawet inne używki. Ale to co było postanowiłam skreślić grubą linią, wyjechałam do innego miasta, by zacząć na nowo życie. Tą zmianę rozpoczęłam jakoś 4 lata temu. Na początku było wszystko dobrze, chociaż ubolewałam wciąż nad tym, że nie miałam pieniędzy mimo iż ciężko pracowałam, ale po 3 latach udało mi się znaleźć sensowną pracę wraz z sensownymi zarobkami. W między czasie poznałam chłopaka, z którym aktualnie staramy się walczyć z moimi problemami. Jakoś ponad pół roku temu zaczęłam się zamykać w domu, nie chciałam ani spotykać się ze znajomymi, a w szczególności robić *eskapad* do centrum, czy na plażę. Jedynie dobrze się czułam w domu oraz w obrębie swojego osiedla. Zaczęły się paniki, płacze, gdy musiałam jechać do pracy. Idąc na przystanek miałam nogi jak z waty, serce biło mi jak szalone, przed wyjściem biegunki, ciągłe łykanie leków na biegunkę. Jakiegoś dnia wraz ze swoim facetem spotkaliśmy się na przystanku i mieliśmy gdzieś jechać. Wtedy i on zrozumiał że coś jest nie tak. Zobaczył jaka spanikowana byłam, oczy wielkie, nie mogłam normalnie wysłowić się. Ale miałam nadzieje, że jakoś mi przejdzie. Byłam u lekarza, robiłam badania USG, krwi i inne by wykluczyć jakąś chorobę. Dała mi tylko tabletki na jelito wrażliwe. I jakoś tak ciągnęły się dni... Zaczęłam się awanturować ze swoim, ponieważ miałam częściej napady płaczu, złości. W nocy spać nie mogę, mam nocne poty, koszmary, budzę się kilkanaście razy. W ten piątek mój dziadek przyjechał na mały zabieg do szpitala w moim mieście. Chciałam go odwiedzić. Mój mnie zawiózł i wysadził gdzieś w okolicach szpitala. Spanikowałam, nie wiedziałam w którą stronę iść, popłakałam się, a na dodatek nie mogłam spytać żadnej osoby o drogę, ponieważ nie mogłam się wysłowić... Od tygodnia jestem na urlopie, ponieważ nie sypiam, ciągle się trzęsę z nerwów, oraz płaczę... Odważyłam się iść w poniedziałek prywatnie do psychiatry... Mam nadzieję, że uda się jakoś mi pomóc. Ale i w tej kwestii zamartwiam się, że nie uda mi się i będę do końca życia cierpieć...
×