Witaj Adamie! cudownie jest czytać tak pocieszające rzeczy o jakich piszesz. Ja też mam wiele doświadczeń z lękiem to okropne zaburzenie wiele lat temu doprowadziło mnie do depresji. Dopiero po pół roku mordęki dowiedziałam się że to się leczy. Dostałam leki przeciwdepresyjne Alvente 75 i pomogło po pewnym czasie próbowałam sobie przypomnieć uczucie tego strasznego lęku i nie potrafiłam byłam prze szczęśliwa. Po dwóch latach brania leków i korzystania z terapii analitycznej można było odstawić leki. Jakiś czas było ok ale po kilku latach pojawiła się nerwica natrętnych myśli i lęki. Zaczełam brać Paxtin znowu nastała poprawa i tak kilka razy aż zaszłam w ciążę musiałam dla bezpieczeństwa odstawić leki. Jakiś czas wytrzymywałam następnie w 6 miesiącu musiałam wrócić do leków brałam Asentre niestety w ciąży lek nie zadziałał po porodzie zwiększono mi dawkę i w miarę zwiększania było coraz gorzej aż musiałam odstawić ten lek i przejść na Vanaflctine minęło 4 tygodnie w czasie których było lepiej lub gorzej następnie zwiększono mi dawkę od kilku dni i dziś znów wróciła poranna bezsenność. Jestem załamana wciąż mam nadzieję że leki w końcu zadziałają ale nakręcam się że co będzie jak nie zadziałają że tym razem się nie uda. To wywołuje we mnie jeszcze większy lęk po prostu błędne koło. Jak przeczytałam że ludziom udaje się z tego wyjść to ogarnia mnie uczucie otuch ale nie na długo zaraz potem znów załamka.