Witam,
Jestem tu pierwszy raz i trochę podniosło mnie na duchu, że nie tylko ja mam tą cholerną nerwicę( bo chyba ją mam) już nie mogę znieść tego paskudnego uczucia i tego że nikt wokół mnie tak naprawdę mnie nie rozumie. Słyszę tylko że sama sobie coś wymyślam i takie tam. Kto nikt nie poczuje na własnej skórze co to za uczucie nie jest sobie w stanie tego wyobrazić. Ja kilka miesięcy temu też pewnie nie byłabym wstanie. A teraz wszystko w moim życiu uzależnione jest od tego jak się akurat czuję. Czy boję się wyjść z domu czy akurat mam lepszy dzień. Przez pewien czas myślałam że jest już lepiej że może wkońcu to minie ale zaczeło się od nowa. znowu ten lęk i sama się nakręcam że przestaje oddychać albo że serce przestaje mi bić. Nie biorę żadnych leków tzn tylko na ciśnienie i serducho żeby tak nie waliło. Nie chce brać żadnych uspakajających bo boje się że to tylko tłumienie objawów ale tak naprawde ich nie leczy. i wszystko po odstawieniu wraca. Byłam raz u psychologa ale tak naprawdę nic z tego nie wyszło miałam się wyciszyć może powinnam wybrać się do takiego co zajmuje się konkretnie nerwicami. Sama już nie wiem. Chyba nigdy już moje życie nie będzie takie jak kiedyś. Nie wyobrażam sobie żebym mogła zapomnieć o tym lęku. i chyba zawsze będę się bała tego że to wróci nawet jak będzie już ok ( jeżeli w ogóle kiedykolwiek będzie.