Witam Was Wszystkich.
Na ten temat natrafiłam przypadkiem bo własnie szukam w internecie czegoś co pomoże mi choć trochę się uspokoić i wykluczyć poważne choroby, typu nowotwór. Mam 24 lata, w zeszłym roku na chłoniaka umarł mój tata. I wtedy się zaczęło. Ja, osoba, która wcześniej była zupełnie zdrowa, miala książkowe wręcz wyniki badań, zaczęłam doszukiwać się u siebie chorób. Najpierw był oczywiście chłoniak ,którego morfologia wykluczyła, nie miałam też w sumie żadnych objawów. Potem obsesyjnie zaczęłam szukać u siebie powiększonych węzłów chłonnych. Oczywiście kilka znalazłam ale lekarz po badaniu wykluczył jakiekolwiek poważne choroby. Potem rak piersi , który też został wyeliminowany. Natomiast od miesiąca męczę się z bólem w okolicach prawej łopatki, ból promieniuje do szyi, do dłoni. Z tym bólem obudziłam się pewnego ranka, myślałam że po prostu źle spałam ale ból utrzymuje się już bardzo długo. Co prawda jest trochę mniejszy ale jednak. Odczuwam go zwłaszcza przy poruszaniu szyją oraz w niektórych pozycjach leżących. Czasami też mam krótkie ukłucia w prawej piersi. Dodatkowo od dłuższego czasu non stop mam zgagę. Kolejna rzecz - podczas dłuższego chodzenia bardzo silny ból w odcinku lędźwiowym kręgosłupa - tak silny, że muszę stanąć na chwilę i dopiero mogę dalej iść. Czasami mam też takie dziwne stany, że wstaję rano i czuję się ,jakbym była pijana - dosłownie. Z moją psychiką też nie jest za dobrze, mam bardzo stresującą pracę, ciąglę się o coś martwię, myślę o tym, że zaraz umrę bo to na pewno jakaś śmiertelna choroba ,albo że ktoś z moich bliskich zaraz zginie w wypadku. Mogłabym ciągle spać a i tak jestem zmęczona, nic mnie nie cieszy, ciągle myślę, że to pewnie mój ostatni dzień. Nic mnie nie cieszy, myślę tylko o chorobach i umieraniu. Chociaż czasami mam dobry humor to za chwilę chce mi się płakać. Czy myślicie , że to może mieć coś wspólnego z nerwicą?