Skocz do zawartości
kardiolo.pl

pasazerka

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez pasazerka

  1. witam... nie wiem w sumie od czego zacząc... może od tego że mam 21 lat.... i zastanawiam sie czy w tym wieku można miec nerwice... mam starsza siostrę. starszą o 6 lat... od zawsze mam u niej na pieńku... nie wiadomo za co... dochodzilo do tego że wiszczała na mnie gdy byłysmy same w domu za kompletne bzdury, przy moim narzeczonym zrobila ze mnie kompletna kretynke z dwiema lewymy rekoma i niekochaną przez rodziców, osobę która wyciąga od rodziców pieniądze chociaz tak wcale nie jest... zaczęłam pracowac od 19 roku życia oczywiście włącznie z nauką, ona od 25... Dochodzilo nawet do tego kiedy zamykalam sie przed nia w swoim pokoju wywarzala drzwi, żeby na przyklad wejśc i uderzyc mnie za to po twarzy... na szczescie mieszkamy juz oddzielnie. Mimo tego nadal nie mamy ze soba dobrego kontaktu. Kiedys jak jeszcze nie mieszkalam sama musialam u niej przenocowac to wyrzuciła mnie z domu o godzinie 23 w jeszcze wtedy nieznanym mi miescie. Byl okres kiedy za nie wiadomo co nie odzywala sie do mnie ponad pol roku. Dochodzily mnie sluchy ze mowila wsrod naszych wspólnych znajomych ze nie ma juz siostry. Jestem teraz aktualnie po bardzo ciężkiej rozmowie z mama. Powiedziala mi ze to ja nie potrafie sie z nia dogadac. Od zawsze bylo tak ze to byla moja wina, zawsze jej bronila... od dlugiego juz czasu, moge nawet zaryzykowac mowiac ze od kilku dobrych lat reaguję w ten sam sposob... od razu placzę, cale ciało mi sie trzesie, nie mogę zlapac oddechu, czuje bardzo szybki puls i straszny ból głowy... nie tylko w tych sytuacjach kiedy ona sie na mnie wydziera tak reaguje... reaguje tak zawsze kiedy mam jakas klopotliwa sytuacje, jakas kłótnie z kims... nie potrafie tego opanowac... dostaje od razu olbrzymiego bolu glowy. nie wiem co mam robic... slowa do mojej mamy nic nie daja... nie widzi tego jak moja siostra sie zachowuje... pomiata kazdym, wykorzystuje wszystkich jak sie da nie dajac nic w zamian. Oficjalnie kazdemu mowi ze jest taka dobra i pomaga kazdemu... Najśmieszniejsze jest to że zawsze starałam sie byc wobec niej w porzadku mimo tego co robila... ale po tylu latach juz po prostu nie mam na to sily... złapałam się już sama na tym, że przez nią dwa razy pomyślałam o samobóstwie. wiem że to twarde słowa, ale taka właśnie jest prawda. Nie wiem co mam robic, do kogo się zgłosic... u swoich rodzicow nawet nie szukam pomocy, bo po prostu nie widzą tego jak sie zachowuje. proszę o pomoc.... ;(
×