Jestem 2 lata po ablacji wykonanej w Warszawie Szpital Grochowski przez doc. S. Steca. Dziękuję jemu i całemu zespołowi. Miałem 74 przygrzania. Dziś nie biorę żadnych leków. Nie migam, ciśnienie i tętno książkowe. Zabieg trwał ponad 5 godzin. Kilka dni po był spokój ale pod wpływem stresu migotanie powróciło i ani Polfenon i OIOM nie pomógł. Dobrze, ze nie zrobiono mi kardiowersji. Wcześniej przerwano ablację ze względu na skrzeplinę. Umiarowiłem się samoistnie po kilku dniach. Przez pół roku po zabiegu przyjmowałem Xalerto 20. Czasem pod wpływem emocji zapiecze gdzieś za mostkiem ale łyk wody i spokój po kilkunastu minutach przynosi ulgę. Alkoholu nie piję. Za to niestety palę i mam duuużą nadwagę. Mimo to cieszę się każdym dniem. Bo nadziei nie miałem przed ablacją.