U mnie zaczęło się we wrzesniu zeszłego roku. Wmawiano mi nerwicę, co prawda po tym co ze swoim ciałem przeszłam, byłam już skłonna w nią uwierzyć, a może nawet byłam jej bliska... W ubiegłym roku jesienią mocno skomplikowały się moje sprawy rodzinne, zareagowałam w typowy dla siebie sposób, brakiem apetytu i co za tym idzie schudłam w krótkim czasie 8 kg. Oprócz tego zaczęły się kołatania serca, mocne i szybkie bicie serce niezależnie od aktualnej aktywności, bóle głowy i ciągłe zmęczenie tak ogromne, że na nic kompletnie nie miałam siły. Gdyby nie mój mały synek pewnie nie zmusiłabym się do wstania z łóżka. Zaczęłam szukać przyczyny, badania 3krotnie echo serca, holter ekg, próboa wysiłkowa - wynik serce jak przysłowiowy dzwon, tarczyca nawet tomografia głowy itd itd wyniki idealne - tylko się cieszyć, tyle, że moje osłabienie, zadyszki i kołatania zaczęły być na porządku dziennym. Od kilku lekarzy usłyszałam, że to nerwica. Prawie byłam gotowa już w to uwierzyć, ale w mojej głowie cały czas coś mi mówiło, że musi być jakaś inna przyczyna. I miesiąc temu bingo, podczas miesiączki stwierdziłam, że czuję się jeszcze gorzej niż zwykle. Zaczęłam analizować całą historię mojej *nerwicy* i znalazłam pewną zależność - najgorsze momenty kiedy prawie zemdlałam, kiedy dwa razy trafiałam na pogotowie, bo serce nie mogło sie uspokić (tam oczywiście słyszałam, że jestem zdrowa tylko mam nerwicę) zdarzały się podczas okresu. Po urodzeniu dziecka 3 lata temu cierpię na bardzo obfite menstruacje, chociąz ginekolog nie dopatrzył się w tym niczego niezdrowego. Poszukałam informacji na ten temat i w efekcie zrobiłam badania poziomu żelaza - rezulatat bardzo niski poziom tegoż właśnie. Od miesiąca łykam preparat z żelazem i po tygodniu zaczęło wstąpować we mnie życie. Ten post zamieszczam przede wszystkim dla osób, które nie do końca wierzą w swoją nerwicę. Warto szukać przyczyny. Teraz chcę wrocić do normalnego funkcjonowania, bo nie ukrywam, że te minione miesiące kosztowały mnie mnóstwo nerwów. Tyle, że to co brano za objawy nerwicy niejako mogłyby stać się jej przyczyną, jeżeli ten stan rzeczy potrwałby dłużej.