Witam!
Od pewnego czasu męczę się z uciskiem w części potylicznej, dodam że mam 17 lat oraz stwierdzone zniesienie lordozy szyjnej.
Zaczęło się od tego, że tuż przed świętami wielkanocnymi, wieczorem, dostałam prawdopodobnie ataku paniki: wmówiłam sobie że ten ucisk potylicy spowodowany jest jakąś ciężką chorobą, guzem. Po chwili ból zrobił się tak nieznośny, że wylądowałam w szpitalu. Zrobili mi tomografię głowy, nic nie stwierdzono. Wypisano mnie następnego dnia z rozpoznaniem: mięśnioból. Chodziłam do wielu lekarzy: od laryngologa, ortopedy po neurologa. Każdy mówił mi że wszystko jest w porządku ale głową dalej bolała. Po pewnym czasie objawy same ustąpiły.
Niestety ostatnio nawróciły :( od trzech dni czuję ucisk w potylicy, na dodatek przed wczoraj wieczorem miałam atak paniki: leżałam przed telewizorem, nagle zrobiło mi się duszno, serce zaczęło bić jak szalone, miałam drgawki, nudności, myslalam że umieram :( po jakiś 20 minutach uspokoilam się, jednak cały czas boje się że to wróci. Teraz, np podczas spaceru czasem robi mi się słabo, serce przyspiesza, a ją boje się że to będzie ten atak :(
Nie wiem co o tym myśleć, idę dzisiaj do lekarza. Nie wiem czy to nerwica czy może mam jakiś problem z sercem? Dodam że jako małe dziecko miałam stwierdzoną niedomykalność zastawki trójdzielnej, i teraz wmawiam sobie że pewnie wadą się pogłębiła i coś mi się stanie