Witam Was, nigdy nie pomyślałabym, że ten problem będzie dotyczył również mnie - nerwica. Odkąd pamiętam jest strasznie zestresowana różnymi sytuacjami, nawet jakimiś błahymi rzeczami, często nie radze sobie ze strsem i wtedy płacze przy ludziach , bardzo mnie to krępuje, że jestem takim płaczkiem. Mam 23 lata od 12 roku życiu lecze się gastrologicznie bo zawsze działo się coś u mnie z żołądkiem, wyleczyli mi to i do 17 roku życia było ok. Poznałam chłopaka tyrana przy którym najadłam się bardzo dużo stresu, ale wtedy jeszcze sobie jakoś radziłam. Zawsze byłam ambitna,w szkole i na studiach musiałam być najlepsza i nie przyjmowałam do wiadomości , że będzie inaczej. Cały czas bolał mnie brzuch, miałam biegunki i nudności ,lekarze na gastroenterologi przebadali mnie w każdą stronę i po za delikatnym refluksem stwierdzili że wszystko jest bardzo dobrze a ja dalej źle się czułam, ryczałam dniami i nocami że nie wiem co się dzieje i tak się męczyłam. W wieku 20 lat poznałam swojego obecnego chłopaka,który jest bardzo pozytywnym człowiekiem,przeszło mi całe myślenie że coś się dzieje w moim żołądku a oni nie potrafią tego wykryć. Co jakiś czas wracało uczucie bolącego brzucha , ale głównie wystarczyły krople żołądkowe i było ok. Płaczliwość i przejmowanie się wszystkim zostało ale jakoś sobie z tym radziłam, niestety do czasu.. Od miesiąca fatalnie się czuje , jest mi słabo, mam wysoki puls i niskie ciśnienie, prawie nic nie jem i nie mam apetytu. chudnę w oczach bo wiecznie jest mi słabo. Tak jak Futerko mam wrażenie że jak pojade do szpitala będe koło poradni to zawsze ktoś mi pomoze w razie co, nakręcam się mysląc o tym wszystkim że jest mi słabo duszno mam mroczki przed oczami. Jade na izbę przyjęc robia badania i nie chca mnie przyjac do szpitala bo badania są cudowne. Ekg w porzadku, i wszystkie inne badania z krwi sa ok i te żołądkowe , hormonalne i inne, a ja wiecznie mam wrazenie że mi słabo. Kazdy mowi poruszaj się , nie mysl o tym , zjedz coś .. faktycznie mam tak ze jak sie czyms zajme to mi nic nie jest a potem zostaje sama i juz sie nakrecam. Dostalam skierowanie do Poradni zdrowia psychicznego, udałam się na pierwszą wizyte do psychologa.. ale żadna rewelacja,ale wiem że to dopiero pierwsza wizyta. Trzymajcie się dziewczyny bo widze, że wiele z nas ma podobnie i nie jesteśmy z tym aż tak samotne!