Mam 25 lat .W styczniu urodziłam córeczkę poprzez cięcie cesarskie. Po cesarce bolało mnie biodro,mówiłam o tym lekarzowi,ale oni tylko ketonal,ketonal,ketonal. Ok. Pomyslałam że moze tak po porodzie boli bo rodziłam naturalnie do 8cm później szybka cc z powodu krwotoku(odklejenie łożyska).Ból przeszedł na udo,bolało jak nie wiem.Nie potrafiłam wejść do wanny,pociłam się strasznie,do tego doszedł ból lewej strony pleców.Spałam z głową uniesioną wysoko..Doszły duszności,paznokcie miałam fioletowe! Tak trzy tyg.chodziłam od lekarza do lekarza..NIKT nie wiedział co mi jest,aż 18.02.2015r spuchła mi noga,ból jeszcze mocniej nabrał na sile.Wezwalismy szybko pogotowie,lekarz przez tel.powiedział ZAKRZEPICA.Pomyślałam OK,ale co to jest???? Czekalismy 1.5 h na karetke bo nie było wolnych pojazdów! W koncu przyjechali,prędko do szpitala i jak zrobili USG doplerowskie okazało się że zakrzepica żył głębokich obejmująca 1.5 m..Bo doszła aż do bioder! Powiększona prawa komora serca,mikrozatorowość stwierdzono na tomografii komp. Niby nie widac było skrzepów..Mam w karcie wypisane jakieś szumiaste zagęszczenia,zmiany w lewym płucu.Przeszłam zawał lewego płuca... trzy tygodnie spędziłam w szpitalu dopiero po dwóch tyg mogłam wstać z łóżka i się poruszać.Nie widziałam córeczki-walczyłam o zycie. Łydka mnie już tak nie boli ,ale czuje że coś tam jeszcze jest,czuję gdy kucam. Od połowy maja jestem na warfinie 5. A tak to brałam zastrzyki od 18.02-18.05..Mam nadzieje że prawa komora serca wróci do siebie..Na tym najbardziej mi zalezy...