Skocz do zawartości
kardiolo.pl

CAROLINENOWICKA

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez CAROLINENOWICKA

  1. Kochani podziele się swoją historią aby dać wam nadzieję. Pierwszy napad nerwicy lękowej miałam w wieku 16 lat Moja historia była nie inna niż wasze, głównym czynnikiem był mój chłopak który mieszkał daleko, okazało się że nie był ze mną do końca szczery. Wprost był gnojem który ćpał, kradł, i dillował. Chciałam mu pomóc, myślałam że tak powinnam zrobić przez to że nie miał tyle szczęścia w życiu i takiej cudownej rodziny jak ja.. myliłam się, nigdy na mnie nie zasługiwał. Pamiętam pierwszą noc z nerwicą kiedy zaczęłam myśleć o tym że może on mnie zdradza, może coś z nim nie tak.. i nagle uderzenie zimna i ciepła, serce jakby miało się zatrzymać, zaczęło kręcić mi się w głowie i cała zalałam się zimnym potem, nie potrafiłam przestać się trząść. Pobiegłam do rodziców przerażona, pojechaliśmy na pogotowie gdzie lekarka, działała na moją psychikę mówiąc mi że pewnie jestem małą narkomanką itd. ja całkiem wycofana tylko płakałam i pytałam *czemu jest dla mnie pani taka zła?* pierwsze miesiące były okropne, na początku bieg po lekarzach gdzie każdy wspomniał czy to nie nerwica lękowa, gdy trafiłam do psychologa powiedziała *leki* a ja powiedziałam o nie! Dam se z tym sama radę, na początku tylko leżałam w łóżku i płakałam, nie widziałam sensu wstać, gdy jechałam do szkoły miałam milion myśli czy nie umrę? czy mam jakąś ciężką chorobę psychiczną? czy się obudzę? to było nie do wytrzymania.. Dzisiaj mijają dwa lata, poradziłam se z nerwicą dzięki wsparciu ale również dzięki sobie, kochane jeśli macie napad paniki zróbcie tak aby przekonać same siebie że nic się nie stanie, gdy chciałam się zamykać w domu wręcz przeciwnie, wychodziłam i robiłam mnóstwo rzeczy, przyszedł taki dzień po około 3 miesiącach że zapomniałam o chorobie i ona odeszła sama, oczywiście często wracają momenty gdzie znowu *puka* w moje drzwi, tak jak ostatnio kiedy zrobiłam se tatuaż, ból i nie akceptacja tatuażu i swojego ciała przy okazji, 2 razy prawie zemdlałam a potem miałam parę dni nerwobóle w sercu, zaczęłam znowu się nakręcać, do tego okazało się że czynnik mojej choroby wyszedł z więzienia uniewinniony, zaczęłam panikować, aż powiedziałam *DOŚĆ! nie jesteś chora, twój tatuaż jest piękny i dużo dla ciebie znaczy, ten mężczyzna nigdy na Ciebie nie zasługiwał* poszłam na siłownie, zaczęłam znowu wychodzić do ludzi i cieszyć się z życiem, zajmowałam się wszystkim po trochu byleby nie siedzieć i myśleć. Dacie se radę jak i ja! żaden problem nie jest wystarczający by usprawiedliwić użalanie się nad swoim życiem! życie jest piękne i ma pełno barw! zaakceptuj nerwice i zaprzyjaźnij się z nią bo możesz nad nią panować, to ty jesteś panem swojego losu, to ty panujesz na tym kto będzie obok Ciebie i czy wygrasz z tym, a wygrasz Jeśli któryś/ któraś z was będzie potrzebował/a pomocy piszcie śmiało : CarolineNowicka@wp.pl
×