Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Sonia38

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Osiągnięcia Sonia38

0

Reputacja

  1. U kazdego to jest podobno inaczej. U mnie na początku było pogorszenie wszystkich objawów. Potworny strach, serce szalało okropnie i psychicznie strasznie źle się do tego czułam. Nie jestem w stanie Ci tego opisac; strach, wrażenie zapadania się, szalejące serce, wydawało mi sie że zaraz zejdę z tego świata. Nadawałm sie tylko do tego żeby pójść spać i ten stan przeczekać. Dlatego drugiego dnia już byłam mądrzejsza i zaczęłam brać na noc. Jak było bardzo źle to robiłam dzień przerwy. Najlepiej zacząć w piątek wieczorem i mieć weekend na przyzwyczajenie organizmu. Zeby przetrwac poczatki trzeba pamiętać, że to wszystkie objawy mijają. Podobno pełne działanie leku następuje po 3 miesiącach.
  2. Artur, gdzieś tak od połowy grudnia chyba. Pierwszych kilka dni to była masakra, dobrze ze akurat byłam na zwolnieniu. A zaczynałam od 1/4 tabletki, więc naprawdę mało. Odczuwalna poprawa była gdzieś po 2-3 tygodniach, po 1,5-2 miesiącach wszystkie objawy sercowe minęły. Dodam tylko, że równocześnie chodziłam do bioenergoterapeuty :)
  3. Liliana, jak dzisiaj? Lepiej trochę? Postaraj się nie myśleć o udarach, zatorach itp. To tylko nakręca strach i potęguje stresuje. Wiem, że łatwo to się mówi, ale postaraj się zając myśli czymś innym. Zobacz jakie dzisiaj piękne słońce i weekend się zbliża :) Saba, możesz polecić coś wartego przeczytania o nerwicach? Chciałabym dowiedzieć się jak najwięcej. Nie byłam świadoma, jak wielkie jest oddziaływanie psychiki na funkcjonowanie całego organizmu. dziwi mnie, dlaczego żaden kardiolog którego spotkałam na swojej drodze się tym nie zainteresował.
  4. Witaj Lilianko. Znam ten lęk i koszmar wiecznych arytmii, migotań pojawiających nawet po kilka razy dziennie. Skoro kardiolog sugerował psychologa, to może u Ciebie tez jak u mnie to na tle nerwowym? Mnie pomógł sorexat-lek na nerwice i depresje. Porozmawiaj o tym z lekarzem.
  5. Witam wszystkich. U mnie super! Sama nie mogę uwierzyć że nastąpiła taka poprawa. Migotań nie mam wcale :) Czasami podczas stresu, zmęczenia trafią się jakieś dodatkowe skurcze, ale w porównaniu z tym co było wczesniej, wogóle nie powinnam o nich wspominać. Cordarone odstawiłam, wracam do sotahexalu, który brałam wczesniej, chociaż sama nie jestem przekonana czy jest konieczny. W sobotę idę do mojej kardiolog, która każe mi przychodzić co miesiąc na ekg i kontrolę. Co do alkoholu, to nie piłam od dosc dawna, z powodu przyjmowanych lekarstw + obawy, że pojawią się migotania. Jakies 2 lata temu po alko własnie (i to wcale nie dużej ilości) się pojawiły i to mnie skutecznie zniechęciło do alkoholu. Życie z normalnie bijącym sercem jest cudowne. Zrozumie to tylko ten kto przeżył sam migotania. Nie mogę do tej pory pojąć że zwykłeyantydepresant tak mi pomógł. A cordaron w ilościach po kilka tab dziennie nie dawał rady. Jak to możliwe? No chyba że to cuda w wykonaniu bioenergoterapeuty :)
  6. Tak, być może tak jest. Ja jestem wdzięczna że coś tam zaskoczyło u mnie, cokolwiek to było. Kocham i seroxat i mojego bio, równie mocno :) Swoją drogą nigdy nie słyszałam, żeby antydepresanty pomagały na migotania. Jeśli tak jest, dlaczego żaden kardiolog tego nie proponuje, a ja dostawałam np.super toksyczny cordarone w końskich dawkach, co potrafi rozwalić pół orgaznizmu. Skoro migotania powodują nerwice/depresje, a nerwice mogą też powodowac migotania, to przecie jest łatwy sposób żeby przerwac to zaklęte koło.
  7. Dodam jeszcze tylko, że moje serce jest fizycznie zdrowe. Żadnemu z lekarzy nie udało się znaleźć przyczyny zaburzeń rytmu. Tarczyca, Mg, K w normie.
  8. Witajcie kochani migacze, trochę mnie tu nie było. Nie wiem czy pamiętacie, pisałam w listopadzie/grudniu- kilka stron temu. Muszę się z wami podzielić swoimi doświadczeniami, bo może to komuś pomoże. Będzie długo ale z happy endem :) Jak pisałam, miałam już 2 ablacje w 2009 i 2010 roku z powodu migotania, trzepotania przedsionków i innych zaburzeń rytmu. Przyczyny nieznane. Na jakiś czas miałam spokój, chociaż kołatania (ale nie migotania) miałam dalej. Po pewnym czasie zaczęłam brać betablokerach, najpierw Concor Cor , potem Sotaxesal 80, bo serce się rozkręcało. W listopadzie rozszalało się migotanie na całego. Potrafiło męczyć mnie przez kilka dni, z krótkimi przerwami. Brałam Cordarone 3 razy dziennie i skutek marny. Byłam załamana, bo nie dało się tak żyć. Długotrwałe zwolnienie z pracy, brak możliwości zajęcia się domem czy dzieckiem. Nerwica.Katastrofa. Oczekiwałam na kolejną ablację, bo lekarstwa nie pomagały a ja mam 38 lat i chciałabym normalnie żyć, a nie męczyć się cały czas. Z powodu kłopotów z sercem wpadłam w totalną nerwicę, bałam się wyjść sama dalej z domu bo obawiałam się napadu migotań. Pewnie wielu z Was wie o czym piszę. I cud. Od 1,5 miesiąca jest cudownie. Migotania minęły. I o dziwo minęły także skurcze dodatkowe, które męczyły mnie tez od wielu wielu lat (po kilkanaście tys na dobę). Nigdy nie zgadniecie co mi pomogło.... Seroxat-lek na nerwicę i depresję....I wizyty u bioenergoterapeuty. Nie mam pojęcia czy sam seroxat by zadziałał . Albo same wizytu u bioenergoterapeuty. Zupełnie przypadkiem się złożyło, że powstała taka kombinacja. Co do bio, to wiadomo, tonący brzytwy się chwyta. Mimo że nie wierzyłam w takie czary-mary poszłam z przeświadczeniem, że zaszkodzić mi nie może. Najwyżej będę uboższa o 100 zł. 2 wizyty nic nie dały i już miałam zrezygnować, ale po kolejnych było coraz lepiej. Nie wiem, i już nie wnikam, jakim cudem ten cały koszmar zniknął. Wróciłam do pracy, prowadzę moje dawne życie, serce nie miga. Nawet nie kołacze. Nie czuję po prostu serca. To najpiękniejsze uczucie na świecie. Czasami w sytuacjach stresowych pojawiają się skurcze dodatkowe, albo w nocy kiedy wybudzę się gwałtownie. Zastanawiam się wtedy czy cały ten koszmar nie wróci, ale na szczęście nic się nie dzieje więcej. Odstawiam powoli coradrone. Od 3 tygodni biorę pół tabletki na 2-3 dni. Wcześniej brałam po 3 tabletki na dobę z marnym skutkiem ! Nie wiem czy ta przydługa historia komuś pomoże. Mam nadzieję że tak. Dla mnie wniosek jest jeden-wszystko zaczyna i kończy się w naszej głowie. Pisał o tym wcześniej chyba Andrzej. Są też rzeczy których nie rozumiem, jak działanie bioterapii, ale nie szukam już odpowiedzi na pytania jak to możliwe. Może podświadomość ma takie działanie, może coś innego. Ważne że na mnie działa. Kochani, życzę Wam dużo pozytywnego myślenia. Cuda się zdarzają. A nasza psychika jest w tym wszystkim najważniejsza.
  9. Biorę Cordarone 2 x dziennie. Po tygodniu brania bylo duzo lepiej. Niestety potem juz przestalo byc tak swietnie i arytmia powrocila, nie tak silna jak bez cordarone, ale na tyle odczuwalna, ze nie dalo sie normalnie funkcjonowac. wczesniej przez kilka lat bralam sotahexal 80 x2 ale przestal dzialac zupelnie. Dr Kozluk mnie uprzedzal ze zlozone zaburzenia rytmu serca cieżko leczy się farmakologicznie. Cordaron tez nie na kazdego i nie zawsze dziala, :(
  10. Wyniki się znalazły. Nie znam się zbytnio, ale chyba nie jak tak żle, bo nie ma migotań, tylko liczne bigemie i trigemie po sobie, co zwala mnie z nóg, robi mi się słabo, wpadam w panikę, że zaraz będzie gorzej i oczywiście nie jestem w stanie się wtedy uspokoić, tylko nakręcam arytmię swoją paniką :( Do lekarza chyba juz po świętach uda mi się dostać. Tak, Andrzej, mam dla kogo żyć, i właśnie to, że tak bardzo chcę być zdrowa i żyć normalnie, w momencie kiedy się to nie udaje, tylko mnie załamuje. Chcę, a tu się nie da i już i zostaje mi tylko bezsilność. Ale już się nie jęczę, bo od kilku dni jest duuużo lepiej. Oby do świąt taka forma się utrzymała. Czy przy migotaniach i arytmii dało się Wam uniknąć nerwicy, lęków przed kolejnymi atakami, czy tylko ze mnie taki wrażliwiec?
  11. P.s. przepraszam za blędy
  12. Zagubily gdzies moje wyniki. Dzis nie pracuje pielegniarka ktora dzwo ila i generalnie nikt nic nie wie. Oszalec mozna. Popoludniu mają zadzwonic co z tym nolterem. Ale wie ie, dzis jest o niebo lepiej. Boje sie zapeszyc az, tfu, tfu, tfu :). Na noc wzielam hydroxyzyne, wiec jesli pomogla to moje w zorajsze nerwy tylko nakrecily serducho. Oj, juz nie tylko serce ale i glowe trzeba leczyc :) No nic, mam nadzieje ze do wieczora cos będę wiedziec i wstapila we m ie nadzieja ze jednak dozyję tych swiat w nie takiej zlej formie.
  13. Nie mam jeszcze terminu zabiegu, wiem tylko ze w nowym roku, styczen moze luty, a jak cos sie zwolni to moze uda sie szybciej. Wczoraj o 21 dzwonili do mnie z przychodni gdzie miwlam zakladany holter. Niestety mialsm wylaczona komorka. Pewnie wyniki są nieciekawe. Pól nocy nie przespalam z nerwow, szerca to juz wogóle wariowalo, jak to w stresie. Mąż wlasnie pojechal odebrac te wyniki, bo ja jestem tak zdenerwowana, ze nie dam rqdy :(
  14. Jak dobrze Andrzej, ze się odezwales. Moja jakos zycia tez jest do ...niczego. Mam 38 lat a czuje się jak staruszka z tym sercem. Dzis to juz daje do wiwatu, ze oszalec można. Ja to się zgodzę juz na wszystko, zeby tylko jakos życia byla lepsza. Na razie nie daje rady pracowac, jak serce co chwila szaleje. O swiętach nawet nie myślę. Skąd jestes? Ja jeszcze myslę o Aninie, bo jestem z Warszawy, ale skoro mialam juz 2 ablacje w szpitalu na Banacha, to moze trzymac się lepiej 1 lekarza. Ech...Nie można się poddawac i trzeba walczyc do konca, ale coraz częsciej dopada mnie bezsilnos i rezygnacja. Juz mam dosyc tych lekarstw, lekarzy, badan, migotan, potykan, zlego samopoczucia, zastanawiania się co jeszcze mozna zrobic zeby bylo lepiej, normalnie. Wczoraj przez pòl dnia bylo wspaniale, nie czulam serca, a to rzadkosc wielka u mnie. Ale od popoludnia wczoraj az do teraz wariuje. A ja razem z nim :(
  15. Witam. Mam napadowe migotanie i trzepotanie przedsionkow + liczne skurcze dodatkowe nadomorowe. Ponad 10 000 na dzien. Za sobą mam juz 2 ablacje 4 lata temu, ktore bardzo pomogly ale niestety powoli wszystko wraca :( Migotania, masa skurczy dodatkowych, a do tego nerwica lękowa, co jak czytam jest bardzo częste przy migotaniach. Czekam na termin 3 ablacj ud dr Kozluka na Banacha. Jest ktos w podobnej sytuacji? Nerwowo juz to coraz gorzej znoszę, moze ktos ma ochotę pogadac i wesprzec wirtualnie :))
×