Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Gregory123

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Osiągnięcia Gregory123

0

Reputacja

  1. Oczywiście odpowiedzią na pytanie czy chcę kochac i być kochanym było -tak! bo pytania wymuszające pozytywne odpowiedzi również trzeba sobie zadawać Stokrotko,moje gg 13875067.
  2. Stokrotko zostawiłem swój nr gg na 587 stronie.Edzie doskonale wiem,że to nie jest proste.Ale jak juz wiele razy wcześniej pisałem łączenie faktów i danych pozwoliło mi zacząć przezwyciężać negatywne myśli.Gdy dotarło do mnie,ze po tysięcznym którymś tam ataku nie umarłem ,spojrzałem na to wszystko inaczej.Uświadomiłem sobie,ze strach jak zwykle ma tylko wielkie oczy.Tobie tylko się Edzia wydaje,że mi się łatwo mówi.Ja zdaję sobie sprawę z tego jak jest ciężko wyeliminować te myśli..Sam od czasu do czasu jeszcze je mam choć juz nie robią mi krzywdy.Potrzeba zdać sobie sprawę z tego,że nalezy zawalczyć o własne życie , jego jakość.Stanąłem przed lustrem i zadałem sobie pytania. -Chcesz stanąć za kilka lat znowu przed tym samym lustrem i mieć do siebie pretensje o każdy stracony dzień? Jesteś kotem i żyjesz 9 razy,ze możesz tak szastać dniami ,które za Tobą ,przed Tobą? W końcu okropne pytanie czy jesteś tchórzem i wleziesz pod szafę jak mysz aby tam w smutnym i opłakanym stanie doczekać końca swoich żałosnych dni?lubisz patrzeć jak ludzie żyją,bawią się a ty płaczesz nad swoim losem i obrażasz się na los ,Boga i co tam jeszcze?A może podoba ci się jak zazdrość wyżera cię od środka? Chcesz kochać jeszcze i być kochanym?Mnóstwo pytań sobie zadałem,każde z nich raniło jak diabli i każde z nich rodziło bunt przeciw bierności i poczuciu bezsiły.Odpowiedzią na każde z nich było *nie kurwa!!! Dosyć!!!* Wszystko ,naprawdę wszystko włącznie z tą pierdoloną nerwicą wypływa z nas samych.To my sami jesteśmy sobie katami.I my sami możemy byc sobie lekarzami.Należy sobie to uświadomić.( przepraszam za słownictwo ale nerwica nauczyła mnie nazywać rzeczy po imieniu )
  3. Siemka nerwuski.Słuchajcie Natalki bo mądra dziewczynka.Jak mówi,żeby stopniować sobie wyzwania i pukac coraz mocniej do zamkniętych drzwi po to by się otworzyły to ma rację..Nie zrobiłem jeszcze tych 3 i pół km do galeii *Arkady* ale utrwaliłem te dwa zdobyte.Wczoraj po raz pierwszy umówiłem się z przyjaciółmi w knajpie i powiem tak...................................................YES!!!!!!!!!YES!!!!!!!!!!!YES!!!!!!!!!!!!!!! Zero stresu,nul ,nico,psinco.Nawet nie wiem kiedy minęło tych kilka godzin .Po raz pierwszy od prawie juz 6-ciu lat doszedłem do obcego terenu sam ( jeszcze do tego musiałem na nich czekać ) i przesiedziałem tam 4 h z ludźmi,którym nie mówiłem ,że cierpię na nerwicę a zazwyczaj lepiej i pewniej czuję się w towarzystwie,które wie.Dwa razy wskoczyła mi na chwilę myśl,ze może coś się złego wydarzyć ze mna i już czułem,że klatkę wypełnia mi balon i mysli chcą rozpocząć galopadę ale nic z tego.Powiedziałem sobie znowu-wyluzuj chłopie nic ci nie jest.Wypij za zdrowie nerwusków z forum i nie rób siary.Jak ręką odjął.Momentalnie przeszło.Przez cały ten czas z wyjątkiem tych dwóch chwil czułem sie świetnie.A wiecie dlaczego? Bo po prostu o tym nie myslałem!!!Ktoś tu napisał,ze całe ciało choruje jak się ma nerwicę.Kompletna bzdurka! To tylko te myśli są chore.Nic więcej.Nie można ich wpuszczać do głowy.Nie można pozwolić by zalęgły się w neuronach.Kochani.Ćwiczcie umysł a nie szukajcie u siebie raków,zawałów,wylewów bo to Wam nie grozi!!! A takie myśli nie pozwolą abyście wyszli z tego stanu.Walka nie osłabia! Poddawanie się osłabia!!!!!!Walka wyzwala pokłady energii i przy najmniejszych nawet sukcesach daje taki power że szok!!!Ciągle w swoim i Waszym imieniu walczę z tym badziewiem i podobnie jak Natalka wychodzę na prostą.Więc nie poddawajcie się .Na jutro umówiłem się z kumplami z liceum hehe po tylu latach....i w zupełnie innym rejonie.Wrocław to piękne miasto i fajnie jest odkrywać jego uroki na nowo.Nie poddawać mi się !!! nie wmawiajcie sobie choróbsk,których nie macie.Myslcie pozytywnie.Walczcie jak Kasiek,słuchajcie Natalki i myslcie pozytywnie jak ja.Dacie radę skoro ja daję a nie jestem w niczym lepszy od Was.Pozdrawiam!!!!
  4. Mycha,przeczytaj to co napisałem w drugim poście na stronie 585 odnośnie dodatkowych skurczy serca.
  5. Stokrotko, dam sobie spokój z tym forum gdy wszyscy wyzdrowiejecie i nikt więcej nie będzie zostawiał tu postów.A dopóki choć jedna osoba usmiechnie się i poczuje w sobie przypływ sił pod wpływem tego co piszę to będę tu siedział przypominając ,że mozna wygrać z Kazią.Póki co przeprowadziłem ją do ronda.Ode mnie to będzie jakieś dwa kilometry.Dopiero na rondzie pomyślałem o niej i zawróciłem chociaz bardziej na wszelki wypadek niz z konieczności.Wciąż mi mało.Galeria *arkady* jest 3,5 km dalej a bardzo chcę ją zobaczyć.To jest mój kolejny cel.Pozdrawiam.
  6. Wow Dafne! Jestem pod wrażeniem!!! Przemysł farmaceutyczny ma się nieźle dzięki Tobie.Zastanawia mnie tylko czy po tylu latach brania różnych leków nadal jesteś chora? Czy jeszcze masz nerwicę? Albo choćby jakieś najmniejsze jej objawy?Jeśli tak to przestaję juz cokolwiek rozumieć z leczenia farmakologicznego.Tym bardziej ,ze cierpiąc dokładnie na to samo i tak samo jak wiele osób z tego forum jestem w duzo lepszej kondycji psychicznej bez farmakologów w porównaniu z tymi,którzy je regularnie zażywają.Chemioterapia w przypadku raka jest krótsza i skuteczniejsza...
  7. Stokrotko kilka słów do Ciebie.Jesli chodzi o leki to kiedyś brałem xanax a później Efectin.Chodziłem po nich jak zombie z poduszką w zębach szukając wolnego kąta do spania.Gdyby nie wredna i beznadziejna pani psychiatra,która mi wypisywała recepty pewnie nie przerwałbym kuracji.A tak w odruchu buntu przeciw niej i jej traktowaniu mojej osoby odrzuciłem te leki i uważam,ze na tym skorzystałem.Ale to jest indywidualna sprawa każdego z nas.Nie mam prawa Ci pisać bierz leki albo nie.Odkryłem natomiast dla siebie taki okropny syrop *Neospasmin*.Boże !!! Jak on cuchnie!!! A smakuje jeszcze gorzej!!!Po otwarciu buteleczki można się wywalić a w domu wali tysiącem niepranych przez całe miesiące skarpet.Jednak jest ziołowy,nie uzależnia,działa jak psychotropy po głębszym łyku ale szybciej wychodzi się z senności .Gdy brały mnie ataki to po jego zażyciu szybko normowało mi się ciśnienie a serce wracało do swojego normalnego rytmu.Bardzo mi pomógł ten syrop i chociaż noszę go cały czas przy sobie to używam tylko w dłuższych trasach kiedy czuję,że zaczyna mnie brać lekka psychoza.Ale muszę być naprawdę daleko od domu.I pomaga.Psychoza odchodzi ,syrop wycisza.6 zł z groszami za butelkę .Jeśli zechcesz spróbować to w razie gdy poczujesz ,że nadchodzi atak weź łyka ale nie przesadzaj.Pomijam fakt,że sam smród Cię znieczuli to jednak nie jestem pewien czy nie będziesz miała problemów z rozpoznaniem czy wymiotujesz z nerwicy czy też od syropu.Jest naprawdę niedobry.Chyba smakuje jak te nieprane skarpety.Ja się przyzwyczaiłem do tego smaku i uważam,że nawet coś w sobie ma.Uwaga na koty.Też go uwielbiają.Zapach waleriany je wabi.Kolega ma kota,który wszystkich drapie a mnie pomimo tego,ze mam psa wlazł do kieszeni kurtki i nie chciał wyleźć za żadne skarby.Okazało się ,że trochę mi się rozlało przez niedokręconą zakrętkę.Do dziś mnie kiciuś uwielbia .Pozdrawiam
×