U mnie po operacji pojawiła się woda w płucach i osierdziu. Gorączka nieduża lub w ogóle. Po 2 tygodniach wyprosiłam żeby mnie puścili do domu żebym mogła się spokojnie wyspać i najeść (słabo znosiłam szpitalne warunki) woda miała sama zejść - przepisano leki odwadniające. Po paru dniach jednak zaczęłam bardziej gorączkować i wróciłam do szpitala zaniepokojona. Okazało się, że to nie jest zapalenie wsierdzia czego się okropnie obawiałam a właśnie efekt utrzymującej się wody w płucach i osierdziu. Po punkcji płuca (zleciał litr płynu) wszystko się unormowało, przestałam gorączkować, woda z osierdzia jakoś sama zeszła.
Podobno młodsze osoby często reagują po zabiegu właśnie różnymi dodatkowymi *atrakcjami* i też tłumaczono mi to tym, że organizm się *broni* w taki dziwny sposób i reaguje na taką inwazyjną akcję w ciało.
U starszych nie pojawiają się takie komplikacje.
Mam 36 lat, operacja była rok temu.