Skocz do zawartości
kardiolo.pl

klawiszowiec89

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez klawiszowiec89

  1. Witajcie, mam 25 lat i od dwóch miesięcy *cykam* zastawką aortalną. Ryzyko mojej operacji było bardzo duże (EF=20%, kardiomiopatia po zapaleniu mięśnia serca, ostra dysfunkcja LK, kardiowerter, po zawale płuc). Mimo to, w szpitalu JP2 w Krakowie, WSPANIALI KARDIOCHIRURDZY podarowali mi drugie życie. Obecnie czuję się dobrze, dochodzę do sprawności, samopoczucia takiego dobrego nie miałem od lat! Przed operacją oczywiście - tak jak każdy - miałem wiele wątpliwości i strachu. Operacja obciążyła mnie bardziej psychicznie, niż fizycznie. Chociaż wiadomo, spięty drutami mostek trochę boli, ale to jest NIC w porównaniu do korzyści. Mam wielką nadzieję, że teraz będzie już tylko lepiej. Bo poprawę widzę z tygodnia na tydzień. Serdecznie pozdrawiam wszystkich ze sztuczną zastawką, a tym, którzy są przed operacją napiszę tylko tyle - lęk, pytania i strach są normalne, ale bardzo, ale to bardzo dużo zależy od nas samych. Od nastawienia i chęci do walki. To bardzo ważne. Strach już po operacji zamieni się w żart, a sama operacja to jakby... minuta snu :) Usnąłem i obudziłem się jakby po minucie (a to było 8 godzin). Warto.
  2. Witajcie, Na Forum jestem nowy. Mam 25 lat. Od prawie czterech lat leczę się na niewydolność serca spowodowaną kardiomiopatią rozstrzeniową i zapaleniem mięśnia sercowego. Dwa miesiące temu wymieniono mi zastawkę aortalną w szpitalu JP2 w Krakowie. Czuję się coraz lepiej, zacząłem znowu jeździć samochodem, wdrażam się do codziennego życia. Przed operacją oczywiście pojawiały się pytania, strach, wątpliwości i ciężko psychicznie na pewno przez to przejść, ale fizycznie (przynajmniej w moim przypadku) było *do przeżycia*. Ryzyko operacji u mnie było wręcz kosmiczne, jednak mimo to wszystko się udało!!! Mam nadzieję, że za kilka czy kilkanaście lat będę mógł tak jak wiele tu osób napisać, że minęło już tyle czasu, a zastawka wciąż spokojnie *cyka* :) Pozdrawiam wszystkich *cykających*, a tym, którzy czekają na operację przesyłam słowa otuchy. Pamiętajcie - NIEZWYKLE wiele zależy od nas, od nastawienia do choroby, od chęci do walki. A jest o co walczyć.
×