Moja mama ma 73 lata. Po zawale serca ktory miala ponad miesiac temu z bardzo nietypowymi objawami po krotkim leczeniu zostala zakfalifikowana do zabiegu. Wlasnie 5 dni temu byla operowana, wymiana zastawek i baypass. Podczas zabiegu okazalo sie ze zastawka lewokomorowa jest takze niewydolna (zmieniona reumatycznie czego nie wykazalo badania echa serca). No jednak nie operowane tej zastawki, dopiero po 2 dniach po zabiegu mamy stan sie nie poprawial, wrecz pogarszal, tak wiec natychmiast zostala ponownie operowana. Obecnie jej stan jest ciezki, jest niewydolna krazeniowo, zaintubowana etc. Nie ukrywam ze jestem bardzo zaniepokojona i czuje sie jak w *prozni.* Sama pracuje od wielu lat w szpitalu w innym kraju i nie do pogodzenia sa dla mnie realia polskie gdzie trudno otrzymac jakakolwiek wiadomosc nawet czekajac pod gabinetem kilka godzin, nie otrzyma jej sie na telefon, ale tez konkretnej wiadmosci kiedy mozna ja otrzymac....to wszysko po prostu mnie paralizuje. Wlasnie godzine wydzwanialam ale nikt go nie odbiera (gabinet kardiologiczny, no bo pielegniarki nie udzielaja informacji). Nie mowie juz o tym ze jak do tej pory takze nie moglam zobaczyc mojej mamy bo nie ma odwiedzin na sali poperacyjnej. Bardzo sie martwie, a stan zdrowia mojej mamy mnie obezwaladnia a do tego ta *sprawa i tajemnica informacji,* ktora nie pomaga ale przeciwnie po prostu jest nieludzka dla rodziny ktora cierpi.