Witam jeszcze raz.
Muszę zacząć z innej beczki,może tak będzie łatwiej.
Tak się składa,że jeszcze kilka miesięcy temu była stałą forumowiczką.Odkąd zaczęły pojawiać się problemy ,kłótnie i oszczerstwa po prostu z niego zrezygnowałam.
Znam Agę doskonale i nie Wiem czy nie bardziej od Ciebie Pogódko.
Takie problemy w jej związku pojawiały się już kilka razy i udało się je pokonać bez takich żenujących postów jak ten Twojego autorstwa.Ja nie mam zamiaru Wam przeszkadzać ani mieszać na forum ale śledzę uważnie losy osób które były mi bardzo bliskie, a które niestety o mnie zapomniały ( mniejsza o to ).
Masz rację ,że trzeba Agę podnieść na duchu ale czy w taki sposób?Chyba niekoniecznie.
Jak wiadomo w każdym małżeństwie bywają kryzysy i to poważne.Wiem coś na ten temat ponieważ sama od kilku lat jestem mężatką i nie jedno musiałam znosić.
Postawiłam siebie w takiej sytuacji jaka wczoraj miała miejsce i z pewnością po jakimś czasie jak już by wszystko nabrało rumieńców w moim małżeństwie a miłóśc do męża dalej by trwała nie mogła bym patrzeć na osobę która go tak oszkalowała.Pomoc pomocą ale czy konieczne jest takie nieuzasadnione obrażanie faceta ,którgo się nie zna i który może okazać się całkiem przyzwoitym goście?
Małgosia ( choć młoda) podała dobre uzasadnienie jego zachowania.Czy kiedykolwiek zastanawialiście się jak bardzo nasi bliscy nas kochają i jak bardzo z nami cierpią?
Aga jest niesamowicie ciepłą dziewczyną potrzebującą wiele miłości ale ,żeby coś dostać również trzeba coś dać
Przepraszam za zamieszanie.
Już mnie nie ma.