Hejka :) mam to samo :( to moje początki i szukam sposobu jak z tym żyć... boli mnie wszystko od 3 miesięcy... mam niedoczynność i to może powodować te różne schizy ale jestem przekonana że sama się nakręcam i wtedy jest jeszcze gorzej... Noce są koszmarne, czuje jakby to był koniec... jeżeli czymś się zajmę jest całkiem ok ale jak tylko zacznę o tym myśleć... masakra... dziś w nocy miałam nową dolegliwość... jak tylko próbowałam usnąć budziło mnie coś jakby miało mi roztrzaskać głowę, dziwny zawrót, jakiś skok ciśnienia czy co? wystarczy że podniosłam głowę i zanikało...i tak do rana... MASAKRA :/