Znaczy się tak. U mnie to dość nie dawno wyszło, przyznałam się w duchu, że też mam nerwicę, a to dlatego że w chwili obecnej nic mi się nie układa, wszystko stoi w miejscu, to skupiam się na pierdołach!!! Często lekarzy odwiedzam, czasami aż mi wstyd... -_-* ... Teraz jestem zarejestrowana do kardiologa, bo mam nieprzyjemne zaburzenia rytmu serca i obawiam się, że wyśle mnie z kwitkiem i powie: proszę leczyć głowę :-/ . Leczę się Sympramolem, magnezem z końską dawką, ziołami, tranami, olejkami z wiesiołka, czym się tylko da, jeszcze trochę i znachorem zostanę, tyle ziół wykorzystuję na wszystkie choroby które sobie wbijam do łba.... no można powiedzieć, jest dobrze ale nie idealnie. Doszukuję się guzów, ciężkich chorób serca, no masakra, tak się nie da żyć. Ostatnio nową schizę mam: jak mi się kręci w głowie, to pewnie w 90 procentach od serca, koniecznie do kardiologa!!! I sruuu , do rodzinnego na skierowanie. No to już mnie wcisnęli na wizytę, będę żyć. Termin na 13 kwiecień, babka zdziwko że taka młoda, a na serce się już użala.! Dupa, idę prywatnie, serce mi się prędzej wykończy z tego czekania, niż może faktycznie jest chore. Idę do homeopaty, powiedzieć mu też o tym wszystkim.... Koszmar. Już mnie nie raz na nogi stawiał. Więc i psychikę mi może ustawi.