Witam. Mam na imię Dawid i mam 29 lat.
Poszukuje pomocy już od pewnego czasu. Pierwsze objawy zasłabnięć miałem już jakiś czas temu ale szybko przechodziło więc się nie martwiłem. Od dwóch tygodni jednak moje życie nie ma totalnie sensu każdego dnia jestem zmęczony i mam cholerne zasłabnięcia. Początkowo sam szukałem pomocy i wykonywałem różnego rodzaju badania:
- morfologia: OK
- mocznik: OK
- Na, Mg, Potas: OK
- kreatynina: OK
- CRP: OK
- AST, ALT: OK
- amylaza: OK
- TSH nowej generacji: OK
Ostatnio jednak już tak źle się poczułem jakbym miał za chwilę umrzeć albo zemdleć więc trafiłem do szpitala. Powiedziałem o swoich objawach, że czuje się jakbym mail zasłabnąć, twarz mi drętwieje albo robi mi się w nią gorąco i zlewają mnie straszne poty i mam takie jakieś dziwne przeświadczenia to lekarka stwierdziła, że nie wie co mi jest, ale zrobili mi badania CT głowy - wynik bez żadnych zmian jedynie niewielkie zapalenie sitowia. EKG - zapis prawidłowy zaznaczona bradykardia ok 46 uderzeń na minutę, RR 140/100, troponina 0,021 (norma 0,00 - 0,04) po kilkunastu godzinach wypis do domu z zaleceniami kontroli u rodzinnego i kardiologa.
Oczywiście poleciałem do rodzinnego i wziąłem skierowanie do kardiologa. U kardiologa zlecenie na Holtera dopiero mam mieć zalożonego 13 sierpnia.
A ja czuje się cholernie źle.
Przyjmuje takie leki Polprazol 40 mg 1x1, Debretin 3x1 (to na jelita, żołądek, dwunastnice i przełyk bo w gastroskopii wyszedł stan zapalny tego wszystkiego); Loratadyna 1x1 (alergia na jakieś pyłki); Bisocard 5 1x1/2 plus Tritace 1x1 na noc (nadciśnienie).
Jednak te leki nic nie dają ciągle jest mi słabo, niedobrze jakby niestrawność, w skroniach mam taką ciężkość, w twarz jest mi gorąco i czuje się jakbym miał zemdleć. Czasami w okolicach serca mam takie jakby uciski takie nerwowe tak mi się wydaje. Proszę Was o jakąś pomoc, wskazówki bo nie mam chęci do życia co dalej robić.