Skocz do zawartości
kardiolo.pl

lordjim

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Osiągnięcia lordjim

0

Reputacja

  1. Jeszcze jedna ważna informacja. W moich wypadku, zwykłe osłuchiwanie nie wystarczyło aby nastąpił charakterystyczny szmer. Ten dodatkowy test polega na wzięciu głębokiego oddechu powoli i szybkim wypuszczeniu powietrza przez usta. Dziwię się, że inni lekarze mi tego nie zrobili bo podczas tego prostego ćwiczenia był wyraźnie słyszalny szmer w płucach.
  2. Witam, dzisiaj nareszcie udało mi się trafić na dobrego pulmonologa. Sprawa staje się jasna. Byłem wcześniej u jednego ale nic nie znalazł. Dopiero jak trafiłem do pulmonologa, który jest astmatykiem to zrobił mi dodatkowy test, który wyraźnie wykazał szmery w płucach. RTG są czyste. Pani doktor przypisała mi leki sterydowe i Ventolin. Już po pierwszej dawce poczułem się trochę lepiej. Zauważyłem też, że objawy z wysokim tętnem i objawy które do tej pory myślałem że są od nerwicy to tak naprawdę objawy astmy. Zrobiłem jeszcze dodatkowe sprawdzenie pulsoksymetrem. Tętno spadło i poczułem się znacznie spokojnej, bez uczucia niepokoju, ucisku i też znacznie łatwiej się myślało. Dam znać po 2 miesiącach leczenia na ile i jaka nastąpiła poprawa.
  3. Witam, nie ukrywam, że cała historia jaka mi się przytrafiła jest trochę długa i dziwna aczkolwiek może ktoś z was będzie miał pomysł. Pod koniec zeszłego roku zaczęła się moja przygoda z lekarzami. Do tej pory czułem się dobrze. Czasami gorzej ale jak się pracowało nie raz bardzo dużo to wiadomo było, że trzeba potem trochę odsapnąć. Po kolei. Siedziałem sobie przed komputerem i pracowałem. Nagle dostałem uczucia niepokoju i drgawek. Wcześniej już miewałem epizody, że mi ręce drgały i nie mogłem ich utrzymać tak aby były nieruchome ale po odrobinie wypoczynku się uspokajało. Trafiłem na SOR gdzie przyjęli mnie i zrobili badania. EKG i badanie krwi. Lekarz nie widział nieprawidłowości. Stwierdził: Nerwica. Byłem tym zaskoczony bo z reguły bardzo dobrze sobie radziłem z nerwami. Zawsze byłem opanowany i trzymałem emocje na wodzy. Z niedowierzaniem zapytałem czy przypadkiem może nie tarczyca :) bo moja matka miała w życiu *epizod tarczycowy* czyli pojawiły się objawy związane z tarczycą (wynika badań to potwierdzały), które potem ustąpiły. Zalecił mi badania. Zrobiłem badania. Wyniki w granicach normy laboratoryjnej. Mówię sobie: dobra to idę do psychoanalityka, może jednak miał rację - nerwica. Interna psychoanalityczna stwierdziła, że nerwica (no tak po tylu przejściach co ja mam to w sumie nie ciężko o to - jeszcze się upierałem). Przypisano mi psychotropy. Kupiłem zgodnie z zaleceniami ale jak zobaczyłem ulotkę to podjąłem męską decyzję: nie biorę, postaram się podziałać sam. Wszystko fajnie ślicznie tylko w międzyczasie robiłem pełną diagnostykę. Zmiana diety, ostre ograniczenie fajek zmierzające ku rzuceniu (uznałem, że metoda na raty w moim wypadku powinna się lepiej sprawdzić bo skoro nerwica to powinno to zmniejszyć ilość objawów po odstawieniu). Niestety nie czułem się najlepiej (psychicznie) i w końcu wybrałem się do drugiego psychoanalityka. Moje działania odnośnie diety i innych przyniosły poprawę ale nie aż taką na jaką liczyłem. Praca z nim przyniosła bardzo dobre efekty do tego stopnia, że zamiast trzymać emocje na wodzy zacząłem sobie z nimi po prostu lepiej radzić. Tutaj padło stwierdzenie: depresja maskowana. Z tym regularnie pracuję i jest lepiej bo jeżeli chodzi o samopoczucie sprawy wracają do normy (szybciej niż liczyłem). Odnośnie badań to odwiedziłem paru kardiologów, zrobiłem ECHO serca, dwa EKG (to pierwsze z S.O.R było nie za wiele warte bo im się tusz kończył i wydruk nie był czytelny dla pozostałych lekarzy, badania krwi też wyblakłe i sprawiały trudność w czytaniu). W końcu jak trafiłem do internisty i zapytałem go o wyniki z tamtej nocy to zwrócił uwagę na to, że miałem bardzo niski poziom potasu (przed wizytą na S.O.R ojciec podał mi kapsułkę z potasem więc jak już zrobili badanie krwi to potas był o 0,1 większy niż minimum). Ponowiłem badanie ale po zmianie diety wynik był już jak najbardziej w normie (aczkolwiek może zaniepokoić człowieka, że lekarz nie zwrócił na to uwagi). Pomyślałem fajnie to leczymy główkę ;) i ze zdrowiem cacy. Jednak miewałem dni, że pojawiały się dziwne objawy nawet jak już byłem spokojny i na luzie. Zaczynało się pieczenie po prawej stronie klatki piersiowej i uczucie ucisku a także ból prawego barku promieniujący po prawej ręce. Dało się to wszystko wytrzymać. Oczywiście wcześniej zrobiłem rentgen płuc kontrolny (skoro paliłem to raz na jakiś czas zawsze robiłem kontrolne prześwietlenie). Prześwietlenia (wyszły aż w sumie 3, jedno kontrolne, drugie bo z objawów miałem podejrzenie odmy a 3 bo 2 miało napisane *Na cito* ale nikt się nie śpieszył i przekroczyli nawet normalny termin): czyste. Nic a nic. W okresie kiedy nie do końca wierzyłem w diagnozę psyche zaopatrzyłem się w ciśnieniomierz z pulsoksymetrem (plus od tamtej w miarę regularnie mierzę ciśnienie, nie codziennie ale raz na jakiś czas sięgnę sobie, będzie nawyk na emeryturę ;) ). No ale ciśnienie i tętno były w normie. Czasami bywało trochę niskie 100/60 ale z reguły 120/78, 123/82. Wyniki i tak w granicach norm. U kardiologów wyszło załamanie w odcinku QT. Miałem podejrzenie wypadania płatka ale echo wykazało tylko ślad po niedomykalności zastawki trójdzielnej i śladowe fale zawrotne *fizjologiczne* czyli po raz kolejny nic groźnego ot taka uroda pompy. Zauważyłem, że od dwóch tygodni kiedy pojawiają się znowu objawy, które opisałem wcześniej z pieczeniem klatki piersiowej, Tętno skacze mi do 100-110 jak normalnie miałem 60-68 a jak byłem czymś zdenerwowany to 72-78 max. Teraz na luzie mam 75-90. Po prawie zerowym wysiłku skacze mi nagle do 110 (wieszanie prania! - no na litość). Ciśnienie niby dobre bo 120/57 aczkolwiek zastanawia mnie dosyć niskie rozkurczowe, chociaż nadal z tego co rozumiem to nic poważnego. Dodatkowe pojawia się duszność uczucie niepełnego wdechu. Trochę zgłupiałem bo myślę teraz tak: nerwica ok, tylko z drugiej strony niczym się nie denerwuję, ot luz. Ba nawet doszedłem do wprawy i na luzie robię pomiary - no panic (bo po co psuć wyniki). Skąd wiem, że to nie nerwicowe? Bo nie mam ucisku w czole (taki jeden z objawów, który mi tłumaczyli, że jest odnerwicowy). Macie pomysł co to może być? Byłem u jednego pulmunologa ale te objawy nic mu nie mówiły. Chcę iść kontrolnie do drugiego ale czy ktoś spotkał się z takimi objawami?
×