Witam. Wiem, że tego typu tematów było już tysiące jednak postanowiłem założyć swój. Otóż od pewnego czasu mój organizm przeżywa nielada kryzys;/ Od jakiś 6 lat miałem zdiagnozowaną jakąś tam arytmię serca. Mianowicie moje serce bardzo często ustawało na jedną sekundę, miało tego rodzaju potknięcia. Nie przeszkadzało mi to w ogóle, uprawiałem sport itd, zawsze bez jakichkolwiek konsekwencji.
Niestety niedawno, jakieś 2 tygodnie temu coś się popsuło. Wieczorem miałem napad lęku, ucisk w gardle, klatce piersiowej, myśli o śmierci, bezsenność. Wszystko to sprawiło, że zacząłem się strasznie przejmować. Dodam, ze na tą chwilę jestem nieubezpieczony w Polsce co dodatkowo potęguje mój stres. Od tego czasu miałem kilka dni względnego spokoju, natomiast ostatnie 3 dni to ciągłe sztywnienie karku, ucisk klatki piersiowej, pieczenie karku, pleców, piersi, duszność, sztywnienie części twarzy, ogólne osłabienie. Zacząłem się poważnie bać, sprawdzać czy to nie choroba wieńcowa, zawał i inne tego typu choroby. Dodam, ze po wypiciu melisy, zażyciu alkoholu, położeniu się objawy zanikają. Jednak podczas siedzenia przy komputerze co robię dosyć często kark doskwiera dosyć mocno, piecze, pobolewa. W klatce piersiowej czuję lekkie uciski, po czym jakby uczucie ulgi. Zastanawiam się czy to nie nerwica. Jestem zarejestrowany prywatnie do kardiologa, jednak wizyta dopiero za tydzień. Jestem ciągle w stresie. Czy to może być nerwica?