Witam Wszystkich Znerwicowanych..
Jestem tutaj po raz pierwszy, choć codziennie przeglądam przeróżne fora dotyczące problemu nerwicy... Czytanie Waszych wypowiedzi trochę mi pomaga w zmaganiu się z tą nieszczęsną przypadłością. Uświadamia mi to, że nie jestem sama a z drugiej strony przeraża fakt, jak wielu ludzi boryka się z nerwica..
Ja choruje od 7 miesięcy. Jednak przypominam sobie, że w dzieciństwie, w wieku 12 lat miałam podobne dolegliwości, ale najwyraźniej nie zostało to doleczone.. Może po prostu zaniedbane... Później jakoś te dolegliwości minęły a życie toczyło się dalej.
W tym momencie mam 28 lat i jest mi strasznie ciężko.. Choć jestem pod opieką psychiatry od 5 miesięcy i zażywam leki- Prefaxine, dolegliwości nie ustępują. Owszem bywają pojedyncze lepsze dni ale tylko wtedy, gdy jest ktoś blisko mnie. Narzeczony, rodzina, przyjaciele.. Nacodzień jestem sama w domu ponieważ nie pracuje od roku. Właśnie wtedy dopadła mnie nerwica jak zwolniłam się z pracy. Ale nie wytrzymywałam juz w tym miejscu psychicznie. Czułam się wolna.. Ale po kilku tygodniach, miesiącach uświadomiłam sobie, że ciężko znaleźć prace i wtedy to zaczęły się wszystkie moje problemy...
Obecnie, każdy dzień jest dla mnie ogromnym wysiłkiem. Każdego ranka modle się tylko, żeby przetrwać dzień bez większych epizodów..
Pozdrawiam wszystkich i oczywiście Duuużo ZDROWIA życzę!