Witam jestem nowy ale przeczytałem cały wątek. Sluchajcie walczcie z tym draństwem... Wiem łatwo się mówi, gorzej wykonać, jednak da się ja miałem problem przez prawie 4 lata dopóki nie zostałem od życia po dupie tzn dziewczyna ode mnie odeszła i wtedy powiedziałem sobie dosyć nie będzie ta franca mną rządzić. Z początku było ciężko i to bardzo ale się podniosłem. przestałem dopatrywać się w sobie dziwnych zachowań i ich braków bo też jest wasz, nasz problem. Jak jest dobrze to wtedy czekacie żeby było źle. I to jest głupota, tak naprawdę każdy jak wracał od lekarza brał lek dwa trzy dni i wierzył że mu pomaga i tak było, bo uspokajaliście nerwy. Nadmienię że dziewczynę odzyskałem i teraz jest moją żoną, jednak stress jaki przeżyłem przy ślubie, plus remont mieszkania kawa, za kawą mało jedzenia doprowadziło znowu do rozstrojenia organizmu. I trzeba go nastroić z powrotem... Ale to wszystko dzieje się mózgu nad którym poniekąd mamy kontrolę tylko nie staram się jej objąć. Wiem czasami jest do dupy i nad tym nie zapanujecie odrazu. małymi krokami zwalczycie wszystko tylko podejmujcie te małe kroki... Pamiętajcie wszystko zaczyna się od nudy lub od zawielkiego przeciążania organizmu. znajdźcie przyczynę a zwalczycie skutek. nie liczcie że coś wam pomoże w jeden dzień ja walczyłem 7 m-c teraz zaczynam tą nierówną walkę od nowa... Jak ktoś potrzebuje jakiś porad pisać na mail staging@vp.pl.
Razem zwalczymy to cholerstwo które bierze się z niczego