Witajcie, UWAGA UWAGA, próba zrozumienia przyczyn nerwicy ;)
Tę cholerę zwaną nerwicą mam od lat i generalnie mam lub miałam chyba wszystkie możliwe objawy, aktualnie przerabiam te identyczne do Izabela91 z tej strony http://forum.kardiolo.pl/temat21,961.htm. Tyle, że nie wierzę w coś takiego jak choroba o nazwie *nerwica*. Samo się to znikąd nie bierze, i lekami na nerwicę nie da się wyleczy - można co najwyżej zaleczyć na jakiś czas. Jestem absolutnie przekonana, że nerwica ma podłoże somatyczne i jest skutkiem czegoś, jakiegoś zachwiania w organizmie, może niedoborów minerałów, witamin, może jakiegoś schorzenia..?
SCHORZENIA:
Ja mam:
- od wielu lat anemię z niewiadomych przyczyn (może złe wchłanianie żelaza w jelicie?),
- do tego od dziecka kiepskie krążenie w kończynach (zawsze zimne dłonie i stopy),
- lekką niedoczynność tarczycy (leczoną),
- nieprawidłową budowę kolagenu (kłopoty ze stawami, ciągle wszystko mnie boli),
- nietolerancję laktozy (źle się czuję po mleku, tak samo po jajkach),
- wrzody żołądka i dwunastnicy (pojawiły się przed nerwicą),
- słabe naczynia (łatwo mi się robią siniaki),
- bardzo niskie ciśnienie (od urodzenia).
Brałam leki na nerwicę, i nigdy więcej ich nie tknę - faszerowanie się tą chemią przyniosło u mnie więcej złego niż dobrego, i jak na razie więcej mi daje autopsychoterapia. Co absolutnie nie zmienia faktu, że mam słabe nerwy i ciągle wszystkim się martwię (ale dzięki zmianom myślenia nie jest już tak źle jak bywało).
Słuchajcie - co wy sądzicie o nerwicy? Robiliście sobie bardziej szczegółowe badania krwi, poziom minerałów, witamin, może testy na nietolerancje pokarmowe itp. itd.? Może razem znajdziemy skutki nerwicy? Sama się z powietrza przecież nie bierze - u mnie się pojawiła na skutek długotrwałego silnego stresu, i myślę, że po prostu organizm zużył i tak nieduże zapasy czegoś (minerałów, witamin..?) i padł. Jak sądzicie? jak to jest z tą nerwicą?
JAK U WAS?