Moja babcia miała kilka miesięcy temu nieudaną próbę ablacji (KRK). Nie powiodła się względu na bliskość ścieżki Kenta i pęczka Hisa. Obecnie kierowana jest na kolejną ablację (w W-Wie), ma jednak mnóstwo obaw i nie wie czy ryzykować (może umrzeć podczas zabiegu, tak ją lekarz uświadomił). Ma 77 lata i ogólnie teraz czuje się dobrze, jednak badania wskazują na coś innego...
Rozpoznanie ze szpitala: zespół preekscytacji [WPW]
EKG: rytm zatokowy miarowy ok. 80/min, lewogram patologiczny PQ~100ms, widoczna fala delta w większości odprowadzeń w II, III, aVF ujemna.
Holter: HR śr. 70, min. 54, max. 99, rytm zatokowy, okresowo zespoły QRS z cechami preekscytacji (pojedyncze, pary, sekwencje)
VPS 3, SVPB 1487, w tym 231 par i 62 sekwencje, najdłuższa obejmowała 6 pobudzeń o 21:15. Leki - propafenon.
Bardzo proszę o opinię kogoś, kto potrafi nam doradzić w tej kwestii. Wiem, że ryzyko powikłań przy ablacji jest niskie (rzędu 1-2%), ale to nie zmienia faktu, że babcia jest przerażona i nie bardzo chce się zgodzić na zabieg. Ja też nie jestem w stanie jej przekonać, ponieważ nie jestem lekarzem i nie wiem z czym wiążą się w/w wyniki... Będę wdzięczna za każdą radę!