Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Encepence

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Encepence

  1. Witam, Nie wiem już co robić. Post tutaj jest aktem mojej bezradności, desperacji, wiecznych pytań: *co jeszcze?* Rok temu zdiagnozowano u mnie anemię. Tyle się o niej słyszy, że problem ten był bagatelizowany. Trafiłam do szpitala z poziomem hemoglobiny ok 5, pozostałe parametry też były mocno zaniżone. Przeszłam transfuzje i właściwie się poprawiło. Prócz uczucia zmęczenia, nie było żadnych niepokojących objawów. Brałam żelazo, nie sprawdzono nawet czy anemia ta jest spowodowana niskim poziomem żelaza, czy też może jest jakiś inny powód. Niestety wyniki morfologii leciały na łeb na szyje, z miesiąca na miesiąc było gorzej. W sumie do czerwca przeszłam 4 transfuzje krwi + 1 transfuzja krwinek czerwonych. We wrześniu zaczęło dziać się coś bardzo niepokojącego... budziłam się w nocy z ogromnym bólem w okolicy mostka, trudnościami z oddychaniem, szumiało w głowie.. Początkowo było to sporadyczne, nic z tym nie robiłam (i to był duży błąd), później jednak takie sytuacji zaczęły pojawiać się w ciągu dnia - jednak zawsze po południami lub wieczorem.. Doszło do takiego momentu, że nie było dnia bez podobnych dolegliwości. Na wizycie u kardiologa, po wykonaniu szeregu badań, stwierdzono niedomykającą się zastawkę aortalną - nic poza tym. W związku jednak z nasilonymi objawami, zalecono wymianę ferelnej zastawki. Dwa dni później byłam już na oddziale w szpitalu (nie chcę mówić konkretnej nazwy, ale jest to śląsk). Tam jak grom z jasnego nieba spłynęła na mnie informacja, że mam 8cm tętniaka aorty, migiem na stół. Nie obyło się bez komplikacji, operacja była długa ale się udało. Po 4 dniach konieczne było ponowne otwarcie ze względu na podejrzenie jakiegoś krwotoku.. **Przepraszam, że pisze tak chaotycznie, ale kompletnie nie znam się na tej terminologii medycznej, czarna magia dla mnie.. Szybko mnie wybudzono (po ok. 12 h). Wspomnienia po tej operacji straszne, wszędzie pełno rurek, w gardle sucho, piecze, wszystko obolałe.. Myślałam jednak, że to koniec i teraz powoli będzie już lepiej. Jakie złudne było moje oczekiwanie... Od operacji minął miesiąc, a ja nadal jestem w szpitalu. Wyniki krwi mam kiepskie, dostaje świeże dawki krwinek ale poprawa jest chwilowa. Od jakiegoś czasu zaobserwowano nieprawidłową pracę serca.. jego spowolnienie, następnie zatrzymanie akcji. Tak więc sprzęt do przywracania życia ciągle pod ręką. Postawiono diagnozę: choroba niedokrwienna spowodowana przedłużającą się anemią. Zdefiniowano anemię jako hemolityczną. Mam mieć wprowadzone jakieś leczenie, ale już nie tutaj.. Nie wiem co dalej.. Mam 22 lata, a świat się wali. Pozwolono mi korzystać z komputera, jedyny plus. Czy znajde kogoś z podobnym problemem? Kogoś kto przez to przeszedł? Bardzo dziękuję za każdą odpowiedź..
×