Witam Wszystkich,
Dzień dobry Panie Doktorze.
Od paru dni przeglądam wszystkie informacje w internecie , które dotyczą wszczepienia rozrusznika i jego ewentualnych powikłań. Większość tekstów zapewnia, że jest to zabieg bezpieczny z bardzo znikomym procentem powikłań. Niestety moja mama należy do tego znikomego procentu chorych i od prawie 3 miesięcy nie może dojść do siebie. Rozrusznik został wszczepiony 6 lutego i od tamtej pory jej życie to jedna wielka udręka. Po około 2 tygodniach od zabiegu stwierdzono u niej zakrzepicę i zaczęto podawać leki rozrzedzające krew doustnie. Po jakimś czasie badania wykazały , że w płucach pojawiły się mikrozatory ( stąd u niej trudności w oddychaniu, które na szczęście minęły – późniejsze badania wykazały, że sytuacja się stabilizuje ). Moja mama jest bardzo aktywną osobą , bardzo chciałaby wrócić do normalnego życia, gdyby nie jedna dolegliwość – ostry piekący nieustający ból w miejscu wszczepienia rozrusznika i pod pachą lewej ręki. Właściwie to całe ramie ma obolałe, nie może go nawet mocniej dotknąć. Są dni, kiedy ból trochę ustępuje, ale ostatnio tak się nasilił, że moja mama – raczej odporna osoba – płakała. Dodam, że żadne leki przeciwbólowe nie wchodzą tu w grę. Dozwolony jest tylko Apap, ale cóż, to jest dobre może na ból głowy lub przeziębienie, lecz nie w takich stanach, gdzie można z bólu chodzić po ścianach. Mama była już u paru specjalistów, ale nikt nie potrafi jej powiedzieć dlaczego to tak długo trwa i czy kiedyś się skończy! Gdzie leży przyczyna? W jednym gabinecie powiedziano jej nawet, że nigdy wcześniej nie spotkano się z takim przypadkiem…ale na Miłość Boską, czy to znaczy, że moja mama ma tak cierpieć przez całe życie??? Czemu nikt się nią nie zainteresuje i nie zacznie zgłębiać przyczyny! Ja od paru dni nic innego nie robię tylko siedzę w internecie i szukam czegoś, co naprowadziłoby nas na jakiś trop… ale czy to pacjent ma przyjść do lekarza i przedstawić mu swoje ewentualne podejrzenia co do swojej jednostki chorobowej???? Absolutnie nie atakuję tu lekarzy, wręcz przeciwnie bardzo ich szanuję, ja po prostu szukam pomocy – gdziekolwiek…
Zauważyłam, że na tym Forum wypowiada się od czasu do czasu lekarz dr OK. Mam ogromną prośbę, wiem, że tak na odległość trudno o diagnozę, ale proszę o komentarz i opinię niezależnego lekarza, może jakąś małą podpowiedź, gdzie się udać i pod jakim kątem badać…Nadmienię, że pochodzimy z Łodzi.
Z góry dziękuję za ewentualne porady.
Karolina ( kmbo ).