Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Miki81

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Osiągnięcia Miki81

0

Reputacja

  1. Dzięki wielkie dziewczyny za wsparcie!!! Pytalyscie czy ktoś mnie wspiera- tak, mąż i to bardzo, brat, przyjaciółka. Ale mimo wszystko to nie to samo co rozmowa z kimś kto poznał ataki paniki na własnej skórze. Maz stara sie robić wszystko co może by mi pomoc, stara sie nie wychodzić nigdzie z domu jak tylko wraca z pracy, żebym przynajmniej popołudniami czuła sie normalnie i spokojnie. Ja pracuje jako urzędnik, miałam ponad 1,5 roku przerwy w pracy, bo urodziła mi sie córeczka i byłam na wolnym z tego tytułu. Do pracy wróciłam w październiku. Troche bałam sie jak to będzie, jak sie odnajdę w robocie, jak ogarne z rana rodzine - mam oprócz córki 6 letniego synka. Na wakacjach zdałam prawko, dużo nerwów mnie to kosztowało, zdawałam 10 razy, już wtedy zauważyłam ze za bardzo sie denerwuje przy tych egzaminach, ze coś złego zaczyna sie ze mną dziać. Zapisalam sie nawetna wizytę do terapeuty ale olalam sprawę i nie poszłam. Pomyślałam, ze przecież ja całe życie byłam nerwowa (pochodzę z rodziny alkoholowej, mój ojciec zgotowal mi fatalne dzieciństwo) i ze skoro do tej pory jakoś dawałam sobie radę to i teraz sobie poradze. Od czasu do czasu robiło mi sie słabo będąc gdzieś na ulicy czy w domu, ale tłumaczyłam sobie, ze to nic takiego, pare głębokich oddechów i wszystko wracało do normy. Czasem brałam jakieś ziołowe leki na uspokojenie jak emocje za bardzo we mnie szalały i stawiałam sie nie znosna dla swojej rodziny. Po powrocie do pracy wszystko było ok, mam bardzo fajne dziewczyny w pokoju, znamy sie od lat, tworzymy super zespół. Szybko ksie wdrozylam,jedyne co powodowało we mnie stres, to dojeżdżanie samochodem do pracy, ale jakosdawalam radę, z dnia na dzień odczuwalam mniejszy lęk. Żyłam jak każdy normalny człowiek z większa lub mniejsza ilością stresów. Aż do tego cholernego dnia gdy prawie zaslablam za kierownica... Od tamtej pory wszystko jest inne, boje sie wrócić do pracy, bo boje sie ataków, nie jeżdzę wogole samochodem. Stram sie wmówić sobie ze to tylko nerwica, ze to wszystko siedzi w mojej głowie i da sie to przywrócić do normalności, ale jakoś miernie mi idzie...
  2. Hej wszystkim. Jestem tu zupełnie nowa i...bardzo potrzebująca wsparcia. Moje życie od dwóch tygodni zmieniło sie nie do poznania. Dwa tyg temu jadąc samochodem zrobiło mi sieokropnie duszno, myślałam ze za chwile mi to minie, bomiewalam już takie ataki duszności. Otworzyłam szyby, ale nie pomogło. Po chwili serce zaczelowalic jakszalone, ciemno w oczach, zjechalam na pierwszy lepszy parking. Miałam wrażenie ze to zawal, ze za chwile umrę.wystapily drgawki calego ciała. Wezwalam pogotowie,zabrali mnie do szpitala. Wszystkie badania serca wyszły ok, echo, holter itp. Wróciłam do domu, myślałam ze wszystko będzie ok. Po dwoch dniach, gdy byłam sama w domu z 1,5 roczna córeczka, znów odpadło mnie to samo. Wpadłem w panikę, zadzwoniłam do męża. Tego samego dnia wylądowałam u psychiatry z diagnoza nerwicy lekowej. Dostalm asentre, convulex i alpragen. Myślałam ze zacznę sie leczyć i wszystko będzie ok, wróci do normy. W poniedziałek poszłam do pracy i miałam kolejny atak, znów psychiatra i zwolnienie na dwa tygodnie.od tamtej pory moje życie to jakiś koszmar. Boje sie wyjść do sklepu, po synado przedszkola, do kosmetyczki, gdziekolwiek... Nawet w domu jest masakra jakjestem sama. Staram sie o tym nie myślec,ale to silniejsze ode mnie... Czuje sie fatalnie, zawsze byłam wesoła, towarzyska, a teraz jestem wystraszonych cieniem. Najgorzej jest od rana do popołudnia, pózniej gdy maź wraca z dziećmi wszystko jest super. Powiedzcie mi czy da sie jakos zapanować nad tym cholerstwem???? Czy jeszcze będzie normalnie?? Zapisalam sie na terapie, dziś mam drugie spotkanie, narazie efektów brak, tak jak po lekach..
×