Skocz do zawartości
kardiolo.pl

lukaszo23

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia lukaszo23

0

Reputacja

  1. @Alicja - wierz mi, ze to nerwobole, nic wiecej. Ja sam nie moglem uwierzyc, ze z nerwow moga czlowieka tak bolec rozne czesci ciala, ale to prawda. Ucisk w klatce piersiowej to klasyczny objaw nerwoboli. Gdy ja mialem cos takiego to pobieglem do lekarza na przeswietlenie, usg, i osluchanie. Oczywiscie wyniki byly bez zarzutu, a mi przeszlo jak reka odjal po wyjsciu z gabinetu. Naprawde polecam Ci strone szaffer.pl - ja znalazlem tam milion istotnych informacji i poczulem sie o wiele lepiej. Wiekszosc naszych niemilych przygod z sercem to efekt dlugotrwalego stresu i bedacej tego nastepstwem lzejszej lub ciezszej nerwicy wegetatywnej.
  2. Hej wszystkim, znalazlem wczoraj w internecie super strone na temat nerwicy i wychodzenia z niej. Po przeczytaniu wiekszosci zawartosci bardzo podnioslem sie na duchu, poniewaz czytajac o bohaterze zmagajacym sie ze swoimi przypadlosciami mialem wrazenie jakby sam to pisal. Naprawde warto poswiecic pare godzin na zapoznanie sie z obszerna zawartoscia tej strony: www.szaffer.pl Pozdrawiam :)
  3. Alicja, trzymaj sie, wmawiaj sobie, ze bedzie dobrze i tyle. Byc moze pewnego dnia obudzisz sie bez zadnych problemow i zapomnisz, ze mialas jakiekolwiek dolegliwosci. Ja wierze, ze tak bedzie!!
  4. KARAMBA - a zapodaj tego linka, moze tez sie podladuje pozytywnie. Ja juz jestem prawie na 100% przekonany, ze to wszystko nerwy. Dzis mialem dzien wolny i jadac miejskim pociagiem mialem atak paniki, myslalem ze sie udusze. Przeszlo po chwili, ale jeszcze w ciagu dnia pare razy mialem tak, ze nie moglem przelknac sliny, a jak wrocilem do domu to serudcho walilo z taka prekdoscia, ze zastanwialem sie nad wizyta na pogotowiu. Na szczescie zajalem sie zmywaniem naczyn i jakos sie uspokoilo. Biore citabax od 2 dni, poki co jest gorzje niz lepiej, ale czytalem ze tego typu leki dzialaja dopiero po paru tygodniu od rozpoczecia kuracji. Mam nadzieje, ze tak wlasnie sie stanie.
  5. Dziekuje, Twoje slowa podnosza na duchu. Parokrotnie mialem dowody tego, ze moje przypadlosci sa spowodowane nerwami (podczas spotkan ze znajomymi, kiedy sie odstresuje i nie mysle, to wszystko jest ok). Jednak czasami ciezko mi po prostu zostawic to wszystko, co sie dzieje w moim zyciu (mam dosyc ciezki okres - remont mieszkania, nawal pracy, brak mozliwosci urlopu jeszcze przez jakis czas) i mam wrazenie, ze jest coraz gorzej. Wieczorami i gdy zasypiam jest jeszcze w maire ok, kiedy leze sobie w lozku, ogladam telewizje i nie mysle, ale w ciagu dnia ciezko mi sie skupic na czymkolwiek kiedy czuje, ze serducho przeskakuje i zatyka w piersi. Kazdy lekarz powtarza mi, ze to wszystko z nerwow, zauwazylem u siebie straszne hustawki nastojow oraz to ze momentalnie wpadam w zlosc, ktora rownie szybko jak przyszla odchodzi. Postaram sie zastosowac do Twoich rad, mimo ze pora roku i pogoda za oknem nie zacheca do niczego. Zaczalem chodzic na basen i podczas plywania czuje sie swietnie, nic mnie nie boli, wiec moze w aktywnosci fizycznej tkwi klucz do poprawy samopoczucia. Jeszcze raz dziekuje za slowa otuchy. Pozdrawiam.
  6. Witajcie, u mnie po w miare spokojnym tygodniu i weekendzie wszystko dzis uderzylo ze zdwojona sila. W piatek bylem z kumplami na wieczorze pokerowym. Oczywiscie lal sie alkohol, gralismy do 4 tej i....nic - zadnych dodatkowych skurczy, nic nie czulem, bawilem sie swietnie i nie myslalem o serduchu. W sobote i niedziele rowniez bylo spokojnie (szczegolnie wieczorami, osttanimi czasy udaje mi sie zasypiac bez zadnych atakow i nerwow przed), natomiast dzis juz od rana czulem ze cos moze byc nie tak. I bylo, musialem odwolac swoj 3-dniowy urlop (sroda-piatek), ktory zaplanowalem sobie na wyciszenie, spacery i ogolny relaks. Bylem strasznie zly i od razu serducho zaczelo mi skakac. Wzialem pramolan 50tke, jakos wytrzymalem do konca dnia w biurze i pobieglem na basen i saune zeby te stresy zostawic w wodzie. Na basenie bylo fajnie, plywalem bez zadnych objawow, w saunie rowniez bylo spokojnie. Trafilo mnie podczas powrotu do domu - zacinanie sie serca, kolatania, bardzo niemiarowe bicie. Siedzac teraz w domu caly czas odczuwam jak serce pracuje nieregularnie, ale zmierzylem sobie cisnienie (132/75, puls 67) i to mnie troche uspokoilo. Wzialem kolejny pramolan i licze na spokojny wieczor, ale juz myslalem,ze bedzie lepiej a tu takie cos - naprawde mozna sie bardzo rozczarowac. Postanowilem, ze od jutra zaczynam kuracje, przepisana mi na ostatniej wizycie u mojej internistki - citabax 1 tabletka z rana i zobacze, czy po 2-3 tygodniach bedzie jakas poprawa. Caly czas wierze, ze to wszystko z nerwow, jednoczesnie przejmuje sie tym bardzo, bo nie chce zeby moje zycie tak wygladalo do konca. Wieczne hustawki nastrojow, obawa przed czymkolwiek stresujacym, ciagle jakies dorazne leki. Fatalny dzien.
  7. Bylem dzis u swojej lekarz internistki, bardzo fajnej babki, ktora powiedziala, ze to wszystko nerwy nerwy nerwy. Przejrzala Holtera, powiedziala, ze czesc ludzi w ogole nie odczuwa dodatkowych skurczow, a widocznie u mnie jest inaczej. To wywoluje lek i niepokoj co ma wplyw na prace serca i robi sie z tego bledne kolo. Mam sie wyluzowac i jak najmniej o tym myslec. Od 2 dni jest spokojniej. dobrze mi sie zasypia (bez zadnych lekow, skurcze sa, ale staram sie nie zwracac na nie uwagi. Alicjo - co do Twojego pytania odnosnie pory skurczow: mysle, ze tak po prostu wyszlo tamtego dnia, wtedy nie skupialem sie jeszcze tak na sercu i moze cos mi sie zlego przysnilo ;) a tak na powaznie to w grudniu bede mial jeszcze jednego Holtera, wiec moze wtedy cos sie zmieni i zarowno lekarze, jak i ja bedziemy madrzejsi. Poradnia zaburzne rytmu to dobry pomysl, mieszkam w Gdyni wiec podejrzewam, ze jest w najblizszej okolicy cos takiego. Jesli dalej nie bedzie poprawy to po Holterze stawie sie tam na konsultacje, o ile oczywiscie znajda dla mnie czas. Nie chce brac zadnycn lekow, zastanawiam sie na rezygnacja nawet z tego Concor 1,25mg bo nie czuje jakiejs poprawy od kiedy go zazywam. Podobnie jak moja internistka uwazam, ze to problem psychiczny. Dostalem od niej lekki antydepresant do brania raz dziennie przez 2 miesiace (Citabaex), ale na razie, poki zasypiam spokojnie, nie chce go brac. Jesli poczuje, ze jest gorzej, moze wtedy przemysle ta 2-miesieczna kuracje. Bylem dzis na basenie, plywajac czulem sie swietnie, wiec planuje chodzic regularnie plus troche biegania mimo niesprzyjajacej aury. Ogolnie to chcialbym wszystkich podniesc na duchu, bo widze ze morale niskie. Od tego sie nie umiera, damy rade. Powiem wam jeszcze jedno - 3,5 roku temu rozstalem sie z dziewczyna, ktora byla miloscia mojego zycia. Przezylem to strasznie, przez pol roku nie moglem dojsc do siebie i myslalem, ze nie wytrzymam psychicznie. Czulem sie okropnie, myslalem o niej caly czas. Lecz pewnego dnia, zamiast myslec CALY dzien o niej, myslalem odrobine krocej i tak po kolei - z kazdym dniem moja tesknota stawala sie coraz mniejsza i mniejsza, az teraz ta dziewczyna stanowi odlegle wspomnienie na ktorego mysl usmiecham sie i po minucie juz nie pamietam ze przyszla mi do glowy. Wsyztsko tos talo sie po prostu w naturlany sposob. Wierze, ze tak bedzie z arytmia, keidy umysl skupi sie na czyms innym i po prostu zapomni o tych wszystkich nieprzyjemnych historiach z serduchem :)
  8. Wybacz moja niescislosc - oto opis mojego badania holterowskiego: 111380 QRSow sredni rytm 78 (max 131, min 44) 10236 pojedynczych nadkomorowych pobudzen przedwczesnych 0 nadkomorowych czestoskurczy napadowych 2 tachykardie 5 bradykardii 61 rytmow niemiarowych 0 - przerw, migotan przedsionkow, blokow Wenckebach*a 912 pobudzen komorowych, w tym: 576 pojedynczych przedwczesnych pobudzen komorowych 0 czestoskurczy komorowych 0 czynnych rytmow komorowych 0 pobudzen gromadnych 71 bigeminii 2 trigeminie 4 par Podsumowanie: w trakcie badania wiodacy rytm zatokowy (55-130/min) rytm 78/min. W ciagu dnia nie zarejestrowano istotnych zaburzen rytmu serca. W godzinach nocnych nieliczne dodatkowe pobudzenia komorowe, a ponadto bardzo liczna ektopia najpewniej nadkomorowa z dlugim czasem przewodzenia przedsionkowo-komorowego oraz abberacja przewodzenia srodkomorowego (ukladajaca sie w dlugie epizody bigeminii). W godzinach porannych bradykardia (do ok. 39-40/min) wynikajaca z nieprzewiedzenia dodatkowych pobudzen nadkomorowych do komor. To tyle - obie kardiolog powiedzialy,ze to nic powaznego i zebym sie nie denerwowal, ale jak mnie raz i drugi szarpnie w klatce to wez tu sie nie stresuj.
  9. Witajcie, chciałbym się podzielić swoim problemem, ponieważ powoli zaczyna mi brakować sił na to wszystko. Mam 31 lat, w lipcu 2013 pierwszy raz miałem atak paniki jadąc samochodem - zacząłem mieć problemy z przełykaniem, serce waliło jak oszalałe, cały zdrętwiałem i zakręciło mi się w głowie. Wylądowałem na pogotowiu, gdzie stwierdzono niedobór elektrolitów, zrobiono mi morfologię, sprawdzono hormony tarczycy i EKG - wszystko wyszło super. Lekarze kazali się oszczędzać, i przez parę dni był spokój, ale w kolejnym tygodniu ponownie przytrafił mi się taki atak. Internista przypisał mi wtedy afobam, którego jednak nie zacząłem brać. Na parę tygodni wszystko się uspokoiło, ale z kolei zacząłem przebudzać się w ciągu nocy z uczuciem, że się duszę (kilkusekundowym), a także zaczęło mnie kłuć w klatce piersiowej. Pewnego wieczoru serce zaczęło mi walić tak szybko, ze myślałem że wyskoczy z piersi. Poszedłem do kardiologa, który wykonał echo serca (nie wykazało żadnych nieprawidłowości) i przepisał bibloc 2,5 mg na 2 tygodnie żeby się trochę wyciszyć. Przez 2 tygodnie był spokój, kiedy nagle poczułem, że serce tak jakby zaczęło się zacinać, zwalniać a następnie przyspieszać. Wylądowałem ponownie u kardiologa, który zlecił Holtera. Holter wykazał 10 tysięcy częstoskurczy (wszystkie w trakcie snu - rzeczywiście w trakcie badania nie odczuwałem żadnych sensacji w ciągu dnia). Kardiolog w końcu miał dowód na to, że coś jednak mi dolega, ponieważ wcześniej patrzył na mnie nieco sceptycznie i myślała, że jestem hipochondrykiem. Nie bardzo wiedziała co zrobić dalej, zwiększyła dawkę biblocu do 3.75 mg, ale to nie pomogło bo podobne sensacje (przerywanie serca itp) miałem codziennie. Poszedłem na konsulatcję najpierw do neurologa, który stwierdził lekką nerwice i akzał daleć brać bibloc i podeprzeć to afobamem (0,25 mg na wieczor), co robiłem przez tydzień, ale niespecjalnie pomogło. Następnie udałem się do innej kardiolog, która wychwyciła lekka arytmie podczas EKG, skonsultowałem z nią wszystkie wyniki badan, które miałem (morfologia, tarczyca - hormony +usg, echo serca, Holter, borelioza, białko ostrej fazy, rentgen płuc - przebadali mnie chyba na wszystko, a ja nawet nie mam nadciśnienia). Ta kardiolog z kolei zaczęła od concoru 1,25 mg i magnezu i przez 2 tygodnie było mi lepiej, chociaż miałem raz na jakiś czas napady częstoskurczu i ze 2 ataki paniki. Przy kolejnej wizycie zwiększyła mi dawkę do 2,5 mg dodatkowo zapisała jakiś lek na P na żołądek (bo w sumie też nie bardzo wie skąd te częstoskurcze i chciała spr czy może od żołądka). Ja po zwiększeniu dawki concoru nie odczułem poprawy wiec po tygodniu wróciłem do 1,25mg i odstawiłem ten lek na żołądek bo miałem wrażenie, że nie pomaga wcale. Od ponad tygodnia czuję się gorzej, napady częstoskurczu mam kilka razy dziennie - mam wtedy wrażenie jakby serce stawało mi w piersi, odczuwam duszności i co chwilę mam wrażenie, że zaraz zacznie mi się atak paniki. Sam już nie wiem co mam robić. Kiedyś byłem bardzo aktywny fizycznie, etraz boję się pójść pobiegać, bo boje się ataku i nie chcę nadwyrężać serca. Wczoraj przełamałem się i poszedłem na basen to w trakcie pływania cały czas myślałem, czy zaraz nie dostanę napadu skurczy, i czy nie zabraknie mi tchu - marny to był relaks. Dodam, że przez te 31 lat bylem okazem zdrowia - nie palę, alkohol w umiarkowanych ilościach, zdrowa dieta (gdy w sierpniu, już po pierwszych atakach pierwszy raz w życiu oddawałem krew to lekarka mówiła, że mam bardzo dobrą krew, bardzo wysoko utleniona i że poszukują takich dawców jak ja). a tu takie cos... Nie wiem czy to nerwica, czy rzeczywiste problemy z sercem, czy coś innego. Nie wiem, czy mam iść ponownie do kardiologa (w grudniu mam mieć ponownie zakładanego Holtera - po pierwszym badaniu obie kardiolog stwierdziły , że nie kwalifikuję się do ablacji biorąc pod uwagę moją arytmię), czy do psychiatry lub psychologa. Powoli wariuję, nie mogę się skupić na pracy, jestem kłębkiem nerwów. Mój związek na tym cierpi. Może macie jakieś pomysły? Chciałbym po prostu cieszyć się życiem tak jak dotychczas, wstawać rano, biegać, nie myśleć o sercu, zdrowiu i innych rzeczach. Teraz przy sobie noszę i afobam i pramolan, biorąc ten drugi z reguły gdy czuję, ze zbliża się atak. Nie powiem - pomaga, ale to chyba nie jest wyjście. P.S. Od kiedy zacząłem brać pierwszy betablocker (połowa sierpnia, do teraz przytyłem 6 kg, jedząc tyle samo - może to kogoś na coś naprowadzi).
  10. Kazdy lek mozna odstawic - zacznij powoli. Skoro np brales 3 tabletki dziennie, to od jutra wez 1 tabletke rano i 1 wieczorem. I tak przez 14 dni, na poczatku mozesz odczuwac chec wziecia jeszcze jednej tabletki w ciagu dnia, ale po 2-3 dniach Ci to przejdzie. W takich momentach skup sie na robocie, zacznij sobie podspiewywac, gadac do siebie pod nozem - wiem, brzmi to idiotycznie ale dziala i odciaga Twoja uwage od stanu umyslu w jakim sie znajdujesz. Sam walcze z arytmia od pol roku i po okresach paniki kiedy myslalem ze umieram, powoli sie do tego przyzwyczajam, bo jednak budze sie kazdego dnia i licze na to, ze gdy ja oswoje to zniknie tak samo jak sie pojawila.
  11. Witajcie, chciałbym się podzielić swoim problemem, ponieważ powoli zaczyna mi brakować sił na to wszystko. Mam 31 lat, w lipcu 2013 pierwszy raz miałem atak paniki jadąc samochodem - zacząłem mieć problemy z przełykaniem, serce waliło jak oszalałe, cały zdrętwiałem i zakręciło mi się w głowie. Wylądowałem na pogotowiu, gdzie stwierdzono niedobór elektrolitów, zrobiono mi morfologię, sprawdzono hormony tarczycy i EKG - wszystko wyszło super. Lekarze kazali się oszczędzać, i przez parę dni był spokój, ale w kolejnym tygodniu ponownie przytrafił mi się taki atak. Internista przypisał mi wtedy afobam, którego jednak nie zacząłem brać. Na parę tygodni wszystko się uspokoiło, ale z kolei zacząłem przebudzać się w ciągu nocy z uczuciem, że się duszę (kilkusekundowym), a także zaczęło mnie kłuć w klatce piersiowej. Pewnego wieczoru serce zaczęło mi walić tak szybko, ze myślałem że wyskoczy z piersi. Poszedłem do kardiologa, który wykonał echo serca (nie wykazało żadnych nieprawidłowości) i przepisał bibloc 2,5 mg na 2 tygodnie żeby się trochę wyciszyć. Przez 2 tygodnie był spokój, kiedy nagle poczułem, że serce tak jakby zaczęło się zacinać, zwalniać a następnie przyspieszać. Wylądowałem ponownie u kardiologa, który zlecił Holtera. Holter wykazał 10 tysięcy częstoskurczy (wszystkie w trakcie snu - rzeczywiście w trakcie badania nie odczuwałem żadnych sensacji w ciągu dnia). Kardiolog w końcu miał dowód na to, że coś jednak mi dolega, ponieważ wcześniej patrzył na mnie nieco sceptycznie i myślała, że jestem hipochondrykiem. Nie bardzo wiedziała co zrobić dalej, zwiększyła dawkę biblocu do 3.75 mg, ale to nie pomogło bo podobne sensacje (przerywanie serca itp) miałem codziennie. Poszedłem na konsulatcję najpierw do neurologa, który stwierdził lekką nerwice i akzał daleć brać bibloc i podeprzeć to afobamem (0,25 mg na wieczor), co robiłem przez tydzień, ale niespecjalnie pomogło. Następnie udałem się do innej kardiolog, która wychwyciła lekka arytmie podczas EKG, skonsultowałem z nią wszystkie wyniki badan, które miałem (morfologia, tarczyca - hormony +usg, echo serca, Holter, borelioza, białko ostrej fazy, rentgen płuc - przebadali mnie chyba na wszystko, a ja nawet nie mam nadciśnienia). Ta kardiolog z kolei zaczęła od concoru 1,25 mg i magnezu i przez 2 tygodnie było mi lepiej, chociaż miałem raz na jakiś czas napady częstoskurczu i ze 2 ataki paniki. Przy kolejnej wizycie zwiększyła mi dawkę do 2,5 mg dodatkowo zapisała jakiś lek na P na żołądek (bo w sumie też nie bardzo wie skąd te częstoskurcze i chciała spr czy może od żołądka). Ja po zwiększeniu dawki concoru nie odczułem poprawy wiec po tygodniu wróciłem do 1,25mg i odstawiłem ten lek na żołądek bo miałem wrażenie, że nie pomaga wcale. Od ponad tygodnia czuję się gorzej, napady częstoskurczu mam kilka razy dziennie - mam wtedy wrażenie jakby serce stawało mi w piersi, odczuwam duszności i co chwilę mam wrażenie, że zaraz zacznie mi się atak paniki. Sam już nie wiem co mam robić. Kiedyś byłem bardzo aktywny fizycznie, etraz boję się pójść pobiegać, bo boje się ataku i nie chcę nadwyrężać serca. Wczoraj przełamałem się i poszedłem na basen to w trakcie pływania cały czas myślałem, czy zaraz nie dostanę napadu skurczy, i czy nie zabraknie mi tchu - marny to był relaks. Dodam, że przez te 31 lat bylem okazem zdrowia - nie palę, alkohol w umiarkowanych ilościach, zdrowa dieta (gdy w sierpniu, już po pierwszych atakach pierwszy raz w życiu oddawałem krew to lekarka mówiła, że mam bardzo dobrą krew, bardzo wysoko utleniona i że poszukują takich dawców jak ja). a tu takie cos... Nie wiem czy to nerwica, czy rzeczywiste problemy z sercem, czy coś innego. Nie wiem, czy mam iść ponownie do kardiologa (w grudniu mam mieć ponownie zakładanego Holtera - po pierwszym badaniu obie kardiolog stwierdziły , że nie kwalifikuję się do ablacji biorąc pod uwagę moją arytmię), czy do psychiatry lub psychologa. Powoli wariuję, nie mogę się skupić na pracy, jestem kłębkiem nerwów. Mój związek na tym cierpi. Może macie jakieś pomysły? Chciałbym po prostu cieszyć się życiem tak jak dotychczas, wstawać rano, biegać, nie myśleć o sercu, zdrowiu i innych rzeczach. Teraz przy sobie noszę i afobam i pramolan, biorąc ten drugi z reguły gdy czuję, ze zbliża się atak. Nie powiem - pomaga, ale to chyba nie jest wyjście. P.S. Od kiedy zacząłem brać pierwszy betablocker (połowa sierpnia, do teraz przytyłem 6 kg, jedząc tyle samo - może to kogoś na coś naprowadzi).
×