Skocz do zawartości
kardiolo.pl

lukasz80

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Osiągnięcia lukasz80

0

Reputacja

  1. lukasz80

    Nerwica - czy na pewno?

    Cześć wszystkim, przez 2-3 dni sie nie odzywałem, nie pisałem bon chyba miałem najgorszy czas przez ostatni rok albo nawet więcej, bardzo dużo problemów, zmian, głównie chodzi o pracę...stresy sięgały zenitu, ale potraktowałem ten czas jako swoisty test....test własnej osoby i reakcji na poszczególne sytuacje....jak wiecie Nerwuski nie trudno jest nam żyć w *sielance* ( choć i wtedy zdarzają się ciężkie dni....) ale najgorzej stawiać czoła napięciom i stresom które mnożymy sobie w główce....mimo że na co dzień jest ich pod dostatkiem. A więc zmiana wysokiego kierownictwa,potem średniego, to sie musi negatywnie odbić na nerwach, szczególnie jak w banku każdego miesiąca czekają na naprawdę spora ratę....nawet jak sa perspektywy, czy inne alternatywy na pracę to my nerwuski i tak znajdziemy powód żeby się zamartwiać ;) . Pewnie chcecie zapytać jak było ? jak samopoczucie ? A więc.... jest o niebo lepiej, oczywiście ciągle zle ale....widzę znaczną poprawę, przede wszystkim dlatego że uświadomiłem sobie w czym problem i zacząłem *olewać* symptomy....przecież jesteśmy tylko ludzmi na Boga...każdy ma prawo mieć lepszy lub gorszy dzień. Złe samopoczucie wcale nie musi oznaczać że nasz stan sie pogorszył, każdy ma prawo do dnia kiedy sie gorzej, mniej komfortowo czuje.......Powinniśmy sobie to uświadomić. Z tego co *ukradkiem* zaobserwowałem, ciągle jest problem z *otępieniem* w chwilach mocno stresujących, ciągle nie mogę znależć antidotum ;) Jak bym stał obok siebie. jedyne co robie to *to* olewam. A jak zaczyna mi sie kręcić w głowie to po prostu wychodzę do toalety i robię sobie kilka obrotów głową wokoło szyi, pomaga na 100 proc. :) . No i potem wychodzę koniecznie do ludzi i *siadam* na telefon....kontakt z ludzmi jest niezwykle ważny, to naprawdę pomaga choćbyśmy mieli się do tego zmuszać...I jest naprawdę lepiej, tak sądzę.....po prostu lżej, dystans do tego to podstawa, nie starajmy sie na siłe walczyć, ale po prostu mówiąc kolokwialnie *olejmy* te symptomy, na początku jest ciężko ale pózniej już może być tylko lepiej....No i nie za dużo alkoholu, potem jest masakra......Piszę Wam to co uważam że mi pomaga i wierzę że jeszcze komus te rady sie przydadzą, tym bardziej że Wy nerwuski też staracie sie pomóc.....AniuN ja tez chyba nie potrafię krótko pisać ;) , a juz na pewno za mało mówić ( to też pomaga ;)) pozdrawiam Was Kochani - Wasz Nerwus Łukasz :)
  2. lukasz80

    Nerwica - czy na pewno?

    Cześć Wam, AniuN, zgadzam sie z Tobą odnośnie nakręcania się, człowiek, szczególnie my nerwuski ;) , mamy skłonności do generowania ( przepraszam za określenie...) i mnożenia problemów dolegliwości, musimy to kontrolować bo w ten sposób tylko pogarszamy nasze i tak *nadwyrężone* samopoczucie. Ja mam na to prosty sposób , staram sie *wyłączyć* wtedy myślenie i nie staram sie w ogóle ania złościc na ten stan ani starać z nim walczyć, zwyczajnie staram sie *odczekać* biernie ten stan i powrócić do rozwiązywania problemu w innych okolicznościach, kiedy czuje się lepiej.... zresztą wtedy rozwiązanie potrafi przyjść bardzo szybko. Wbrew obiegowej opinii nadmierne myślenie naprawdę boli....starajmy sie dać odpocząć głowie a ona nam sie za to odwdzięczy, serio. Późniejszy ból głowy, jej zawroty, to wyraźny sygnał jaki daje nam organizm - *daj mi spokój* *jestem tym zmęczona*. Nic nie dzieje sie bez przyczyny, umiejmy odgadnąć jakie sygnały wysyła nam organizm......obserwujmy go i starajmy odczytać co nam chce przekazać. Ja od kilku dni mam też bardzo ciężkie chwile, wielkie zmartwienia i problemy,czuje sie bardzo kiepsko, to fakt, ale mam nadzieje wszystko szybko rozwiązać dzieląc sobie na kawałki, a kiedy czuje że zaczyna mnie *nachodzić* po prostu robie sobie przerwę, wyłączam myslenie, odpuszczam na chwilę.... staram sie działać po prostu automatycznie....bez zastanowienia tylko proste czynności.Mi to bardzo pomaga.Wtedy nie *nakręcam * się.... Acha no i starajmy się szukać rozwiązań naszych objawów, a nie mnożmy ich......Pozdrawiam serdecznie - nerwusek Łukasz :)
  3. lukasz80

    Nerwica - czy na pewno?

    cześć nerwusy.... dziś , pomimo pogody i wczorajszej mini imprezy nastrój super, co prawda jutro zapowiada sie stresujący dzień w pracy ale zupełnie sie tym nie przejmuje, dam radę, przecież jestem urodzony pod szczęśliwa gwiazdą.... :) A te tabletki sedatif jutro sobie kupię, tylko zastanawiam sie jak je stosować, czy bezpośrednio przed np. stresującym dniem czy cały czas niezależnie od natężenia stresów....może macie jakieś wskazówki.... strasznie sie ciesze że jest to forum, jest mi dużo lżej , łatwiej, miło wiedzieć że ktoś może doradzic, wspomóc w ciężkich chwilach, świetna sprawa....pozdrawiam Was bardzo serdecznie :)
  4. lukasz80

    Nerwica - czy na pewno?

    Witajcie, Oj ta pogoda dziś....nie rozpieszcza :( , ciągła senność, a to jak wszyscy wiemy wzmaga nasze *wredne* objawy....chciałbym podziękować za odpowiedz na mój wpis, jesteście pierwszymi osobami z którymi o tym rozmawiam i chyba chciałbym żeby tak zostało...Tak sie zastanawiałem dziś jak wiele osób w tym kraju ma takie problemy jak my, ilu zdaje sobie z tego sprawę a ile osób nawet nie wie że tak jest..... że to nerwica nas zjada jeżeli nie zaczynamy walczyć. Jakie są szanse na to że znów będzie fajnie i *na luzie*....Do leków mam podejście raczej *z dystansem*, potrafią jeszcze bardziej otępiać i zamiast uspokajać to wręcz usypiać....wiem że to na początku, potem mija ale dochodzi jeszcze jeden fakt....Z tego co wiem, niektóre z tych leków ( nie wszystkie....) wpływają na gospodarkę hormonalną.....więc w moim przypadku wolałbym nie ryzykować. Co wcale nie znaczy że jestem przeciwny ich zażywaniu. Wręcz odwrotnie, uważam że *wyciągnęły* mnie z głębokiego dołka....Zastanawiam się jak jest z ziołowymi środkami, czy nie *usypiają* i dodatkowo nie otępiają naszej świadomości....boje się tego jak ognia, nie mogę sobie na to pozwolić. Tymczasem stosuje własne środki zaradcze, jak dotąd działają, problem pojawia się tylko wtedy gdy pojawi sie naprawdę duży stres lub zbyt duży natłok problemów i mysli. Wtedy jest masakra....No albo na drugi dzień po nawet niewielkiej dawce alkoholu, oj ciężko jest wtedy z samym sobą.... tymczasem doceniam każdy dzien kiedy jestem od *tego* wolny....wyluzowany, bezobjawowy :)....trzymajcie się ciepło,jestem z Wami, DAMY RADE........
×