Cześć wszystkim. U mnie kiepsko. Nie mam już napadów paniki, mniejszy mam lęk przed wymiotami, ale borykam się ciągle z dokuczliwymi dolegliwościami. Boli mnie żołądek i czuję się strasznie osłabiona, mam trudności z oddychaniem. Mam uciski w mostku klatce i szyi. To bardzo uciążliwe. Ręce mi drżą i pocą się tak żeze mnie kapie, kołatanie serca i słabe widzenie. Ponadto z tych psychicznych to mam wrażenie że choruję na cos poważnego, że w każdej chwili mogę umrzeć. Boję się że stanie się coś złego i trzeba będzie jechać do szpitala. Jak mam gdzieś z klasą iść to nie idę bo lęk zwycięża. Masakra. Myślałam że to już koniec tego koszmaru a jednak... Piszcie jak odczytacie. Trzymajcie się