Mam pytanie mialam Wpw i 3 razy ablacje robiona az w koncu sie udalo wszystko,ale lekarz mi tlumaczyl ze w najgorszym przypadku bedzie musial wstawic mi rozrusznik bo niby jakas tam zylka ktora przeplywa krew byla polaczona razem z ta dobra.Przed ablacja dochodzilo nawet ze moje serce bilo nawet do 300 na minute.Dochodzily nawet momenty ze paralizowalo mnie cala.Ze jakbym nie przeszla ablacji to dawal mi lekarz tylko 2 lata.Po ablacji czuje sie dobrze,lecz teraz mam nadcisnienie,i to takie ze serce pompuje mi szybciej krew i mam to bardzo odczuwalne bo robie sie przewaznie czerwona na twarzy zazywam leki codzinnie.Nie wiem jak dlugo moze to potrwac branie tych lekow.A druga sprawa co chcialam zapytac pana Oskara.Czy silny stres i depresja moze spowodowac wlasnie taki objaw jak mialam ze codzinnie serce bilo mi od 260 do 300 na minute i przez jakies 3 miesiace tak sie dzialo ze rzadne leki niedzialaly juz.Bo wczesniej nie mialam nic takiego,bilo mi szybko ale tylko do 160 na minute.
Rowniez szukam kogos z Polskih lekarzy tu w Stanach ( Kardiologa) ,Nowy York lub New jersey,bardzo pilny kontakt.