Hej rok temu dowiedziałam się że choruje na nerwicę, zrezygnowałam z pracy, bałam się wychodzić sama z domu, miałam napady lęków. poszłam na wizytę do lekarza psychiatry a ten przepisał mi leki bez jakichkolwiek rad czy pomocy...po pół roku objawy typu agarofobia, kołatanie serca, duszności, drżenie rąk minęły...myślałam że wyzdrowiałam, przestałam brać leki zaczęłam cieszyć się życiem, normalnie funkcjonować...miesiąc temu w pracy miałam napad lęku, kołatanie serca itp drżenie ciała...trafiłam do lekarza ekg i morfologia wyszły ok...więc moja nerwica powróciła...od miesiąca każdego dnia z nią walczę...płaczę kiedy nie mam już siły...obiecuje sobie że z nią wygram tak jak poprzednio lecz nie udaje mi się to jak na razie...chciałam ją pokonać sama lecz nie daje rady i umówiłam się na wizytę u psychiatry...mam dopiero 21 lat i najbardziej denerwuje i dobija mnie fakt że moi rówieśnicy się bawią, chodzą na imprezy, żyją normalnie...a ja...mam takie problemy...boje się pójść na imprezę, boje się napić piwa, nie pije kawy...boję się ze zaraz po tym dostanę ataku paniki czy lęku...nie mam już siły...zastanawiam się nad hipnozą? jak myślicie czy ona może pomóc osobie z takimi zaburzeniami jak ja? czy to jakaś ściema...chwytam się wszystkiego bo chcę wyzdrowieć!!!