Jestem przed zabiegiem ablacji, którą mam mieć pojutrze.
W pracy wszyscy poinformowani - zastępstwa porobione, pól Szczecina będzie za mnie trzymać kciuki.
Ja wracam dzisiaj do domu, a tu znienacka zaatakował a mnie - o tydzień za wcześnie niedyspozycja. Co ja mam z tym problemem zrobić,?
Jutro mam zgłosić się do szpitala celem przyjęcia na oddział. Ta sytuacja całkiem miesza mi wszystkie plany. Czyżby natura sobie ze mnie zakpiła?