Mój problem rozpoczął się jakieś 3 tygodnie temu. Mieliśmy wtedy trochę bardzo stresujących problemów z dziewczyną, nieprzespana noc i nad ranem ulga po otrzymanym SMSie. Wszystko było super, aż po jakimś czasie zorientowałem się, że dalej czuję się zestresowany, jakby coś wewnątrz mnie niepokoiło, stresowało lub czegoś bym się bał. Po tym jak sobie to uświadomiłem, że coś jest nie tak objawy się nasiliły przez stres wywołany niewyjaśnionymi objawami. To uczucie wychodziło z klatki, potęgowało je na pewno podwyższone tętno.
Po wizycie u lekarza i zbadaniu ciśnienia, tętna, EKG i cukru okazało się, że tylko tętno jest zbyt wysokie bo w spoczynku utrzymujące się na poziomie (~82). Objawy wskazywały na niedobór magnezu oraz potasu. Zapisał mi również Propranolol WZE oraz zalecił więcej sportu.
Powiedzmy, że wszystko wracało do normy, poza sercem samopoczucie już było względnie ok, ewentualne niepokoju tłumaczyłem sobie wysokim tętnem. Minęły jakieś 2 tygodnie i uczucie niepokoju wróciło, przejmuję się błahostkami. Z moją dziewczyną jestem już od prawie 3 lat, znamy się na wylot, mówimy wszystko, kochamy, a mimo to, np gdy nie mamy danego dnia zbytnio sił na rozmowę ja zaczynam się niepokoić (w środku), że ze mną jest coś nie tak, że nam się nie układa. Doskonale wiem, że takie coś jest normalne i wgl myślenie o czymś takim jest wręcz mnie rozśmieszało ale mimo to siedzi to we mnie. Do tego to nieustające bicie serca. Do tego doszło uczucie takich spiętych mięśni. Wybrałem się na kolejne badania do innego lekarza i wysłał mnie na badania tarczycy. Czy może to być spowodowane nadczynnością tarczycy? Dodam, że od jakiś 3-4 miesięcy miałem niestałą konsystencję kału.
Po objawach wygląda mi to trochę na nerwicę. Mam taką skromną nadzieję, że możne to byś spowodowane nadczynnością tarczycy.
Faktem jest, że w przeszłości potrafiłem się przejmować krytyczną opinią na mój temat. Ale przechodziło to po chwili i nie czułem stresu takiego wewnętrznego ani nic takiego.
Nie mogę pogodzić się z faktem, iż jest to spowodowane jakąś nerwicą tym bardziej, że moje życie nie jest stresujące, mam kolegów z którymi się spotykam na piwie, pokerze, namiotach, do tego kochającą dziewczynę, regularnie uprawiany sport, zero problemów w szkole. Fajnie mi się żyło, tylko ten wewnętrzny niepokój mnie teraz dobija.
O co możne chodzić, czy może być to tarczyca?