Skocz do zawartości
kardiolo.pl

chrisbp

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Osiągnięcia chrisbp

0

Reputacja

  1. Potrzebna mi odpowiedź na kilka pytań, mianowicie: 1. Czy Concor Cor 2,5 można brać razem z Bisocardem? (ostatnio wziąłem 3xpół tabletki i serce nie biło już tak mocno, ale nadal było przyspieszone. Chciałem do tego dorzucić Bisocard ale nie wiedziałem czy można) 2. Czy Concor Cor 2,5 można łączyć z Betaloc 50? (wcześniej brałem Betaloc 50 i było trochę lepiej i teraz nie wiem co zrobić) 3. Czy te leki można łączyć z Sympramolem? 4. Czy powyższe leki (oprócz Sympramolu) można łączyć z alkoholem? (piwo, wódka). Powiedzmy po 30-60 minutach od zażycia.
  2. Byłem u lekarza, który przepisał mi Pro***, powiedziałem mu o wszystkim i o tym, że chciałbym przestać brać ten lek. No i teraz tak: - pomaga lek? no pomaga, ale nie chcę spędzić reszty życia na leku na serce; - to chce Pan go brać nadal czy nie? nie chciałbym, ale jak nie wezmę dawki po 6-7 godzinach to [tu opisane objawy] i czasem muszę wziąć jeszcze połówkę trzeciej albo całą trzecią; - po co Pan bierze trzecią tabletkę? Dwie wystarczą; W tym momencie nadmieniam, że byłem już w szpitalu na 24H EKG, na którym wyszły potknięcia serca i że niedawno byłem na echo, ale jeszcze nie mam informacji o wynikach i że skierował mnie tam inny lekarz z tej samej przychodni. To on na to zdziwiony, ze on nic nie wie i czemu on nie ma tego w swoich danych... Na koniec dowiedziałem się, że *on chce, żebym ja brał to jeszcze 3 miesiące i przyszedł na kontrolę*. No paranoja jakaś, chyba już w PL więcej załatwię niż z tym przemądrzałym ciapatym za przeproszeniem. Mi się wydaje, że kwalifikuję się na ablację...
  3. Lekarz kazał brać lek dwa razy dziennie po jednej tabletce, tyle, że mój organizm zaczyna się *buntować* mniej więcej po 6-7 godzinach od wzięcia tabletki - o objawach pisałem wcześniej. A że pracuję w stresującej pracy na drugą zmianę, to jedną tabletkę muszę brać około 12 w południe, drugą średnio o 19 wieczorem na przerwie i czasem jeszcze pół na noc przed 1:00 w zależności od dnia
  4. Kolejne pytanie - jeśli chcę odstawić Propranolol (w PL w życiu nie brałem żadnych tabletek!!!) to CZY MOŻNA go odstawić od razu, a jeśli tak to JAK TO ZROBIĆ żeby serce nie stanęło? :)
  5. Jakiś czas było OK, brałem po 1,5 tabletki dziennie (z powodu drętwienia i drżenia rąk, no i jednak te serduszko troszkę skakało, ale to pewnie z powodu mniejszej dawki). W weekend zachorowałem i wziąłem saszetkę Paracetamolu, a po tym Propranolol, bo serce lekko dawało już znać, to był już wieczór. Po pół godzinie zaczęło mocniej bić, to myślę *na uspokojenie dołożę Sympramol*. Położyłem się i czekam. Minęło jakieś pół godziny i serce zatrzymało się na jakieś 2 sekundy, po prostu nagle zrobiło się cicho naokoło - żadnych odgłosów, bicia, dudnienia. Automatycznie się podniosłem i serce nagle *bam-bam-bam-bam*, a po chwili *bam---bam---bam---bam* i znowu *bam-bam-bam-bam*. Tak dwa albo trzy razy, poczułem lekką tachykardię, ale to się uspokoiło. Poniosło mnie nawet do toalety... Jak wróciłem to zacząłem chodzić po pokoju, siedzieć i znowu chodzić. Patrzę - godzina 1:20 w nocy, położę się i może samo przejdzie, najwyżej umrę, przecież i tak nic nie zrobię, a z angielskimi lekarzami się nie dogadam w karetce. Zresztą póki oni by przyjechali na to wypizdowie, to by trochę minęło... Tak więc położyłem się, poczekałem bodajże 20 minut. Zmorzyło mnie (działanie Sympramolu), nawet nie wiem kiedy zasnąłem. Nie wiem co z tym dalej robić. Propranololu nie mogę jak widać odstawić, bo reakcja organizmu jest taka jak opisana powyżej (wrażenie śmierci, ataku serca itp.), a że praca okropnie nerwowa to tym bardziej. Co robić?
  6. Nic z tego nie rozumiem... Po 4 miesiącach męki wczoraj około 20 serce *przeskoczyło* samo i do dzisiaj bije równo, zdarzają się lekkie nierówności, ale to na pewno nie to co było. O 13:00 wziąłem tabletkę i potem po 23:00 pół tabletki i cały czas bije równo i spokojnie. Po raz pierwszy od kilku miesięcy czuję się dobrze. Nie wiem, o co tu chodzi. Cuda?
  7. Rano wziąłem pół tabletki, na 15 poszedłem do pracy i zaczęło się...Lekkie zawroty głowy, serce, jakby miało z piersi wyskoczyć i co chwilę się *potykało* i *przewracało*. Wytrzymałem tak 40 minut i musiałem łyknąć całą tabletkę, bo robiło mi się już gorąco, wystarczyło kilka zgięć i trochę wysiłku. Tabletka zaczęła działać mniej więcej po godzinie. Czyli czy chcę czy nie to i tak będę musiał to brać :/
  8. Dlatego zastanawiam się co będzie działo się w pracy jak ograniczę lek do minimum. Całkowicie odstawiać boję się.
  9. Od kiedy biorę magnez to praktycznie nie mam *przeskoków* serca, które tu zacząłem mieć średnio 20 razy dziennie i zdążyłem się już do nich przyzwyczaić. Obecnie są 2, max 3 na dzień i dla mnie to już normalne. Nadmieniam, że nie miałem tego w PL. Jak nie wezmę tabletki to mam mrowienie, lekko kręci mi się w głowie i serce bije mocniej (nie szybciej, ale jest lekkie przyspieszenie pulsu), a podobno Propranolol nie uzależnia... Na początku brałem pół tabletki dziennie, potem pół rano i pół wieczorem, ale że byłem nowy w pracy i musiałem się wykazać zapie*dalając (ach, Polacy za granicą...) to dawka zwiększyła się do 2 tabletek dziennie. Dodatkowe obowiązki spowodowały podwyższenie w pewnych sytuacjach dawki do 3 tabletek - jedna rano, druga po południu przed pracą (największe nerwy i w dodatku praca na chłodni) i trzecia po pracy na noc, bo czasem budzę się z nerwów w nocy ze 2-3 razy. Tak to wygląda. Obecnie staram się opanowywać i biorę znowu dwie dziennie, a od wczoraj od wieczora wziąłem tylko pół, bo uznałem, że będę miał na wszystko wyje*ane i niech mnie nawet wyleją, ale jak mi serce siądzie to kasa też się do niczego nie przyda... Póki co jest w miarę OK, ale nie wiem jak długo się to utrzyma. Chciałbym wreszcie rzucić to w cholerę! Całość dopełnia Sympramol jeszcze z Polski na nerwicę, ponieważ mam stwierdzoną. To akurat mogę brać doraźne, tylko wtedy jak się denerwuję i nie uzależnia. Nie mogę tego używać do pracy, bo powoduje senność.
  10. Od 7 miesięcy pracuję w UK jako paletowy, układam towar. Jak byłem w PL to wszystko było OK, oprócz tego, że miałem atak tachykardii raz na 3-5 miesięcy, ale poza tym zdrowie miałem końskie. Od kiedy jestem w UK to po 3 miesiącach musiałem zapisać się do lekarza z powodu duszności i szybkiego bicia serca, miałem też raz wspomniany wcześniej atak. Domyślam się, że jest to spowodowane pracą, w której trzeba szybko przenosić ciężkie rzeczy, ciągle się zginać do samej ziemi i czasem być (dosłownie) w dwóch miejscach jednocześnie. Lekarz przepisał mi Propranolol, dwie tabletki dziennie. Problem w tym, że w PL nie musiałem brać żadnych leków na serce. Propranolol biorę od około 4 miesięcy, raz na 6 godzin zazwyczaj jedną tabletkę 10mg. Jak nie wezmę tabletki przez dwie godziny dłużej to mam mrowienie w dłoniach, czuję się lekko słabo i serce bije mocniej. O co tu chodzi i czym to jest uwarunkowane? Nie chcę w wieku 27 lat jechać na lekach na serce.
  11. A więc... Od pewnego czasu dokucza mi nieregularne bicie serca. Kiedyś zdarzało się raz na jakiś czas, naprawdę rzadko. Był to jednorazowy na kilka tygodni atak, przy którym serce samo z siebie *przekręcało* się, zmieniało rytm na 3x szybszy, a potem powracało samo do normalnego rytmu. Wtedy się tym nie przejmowałem. Teraz pracuję fizycznie w UK, układam towar na palety i moja praca to przenoszenie ciężkich rzeczy z ciągłym schylaniem i prostowaniem się przez 8 godzin. Byłem u angielskiego lekarza, powiedział że to nic groźnego, że wymyślam i przepisał Propranolol. Brałem go najpierw pół tabletki dziennie, potem całą, bo jedna już nie pomagała. Obecnie biorę dwie i momentami jest trochę lepiej, problem w tym, że bez tego leku nie jestem już w stanie normalnie funkcjonować. Do tego biorę Sympramol, żeby się uspokoić, jestem strasznym nerwusem, a i praca dość stresująca. Cały czas mam uczucie ucisku w gardle (na to brałem początkowo Ranigast, myślałem że coś pomoże, jednak bezskutecznie) i mocno bijącego serca, jakby za chwilę miało zmienić rytm. Poza tym nie bije regularnie, tylko co jakiś czas przyspieszy o 2x na pół sekundy, potem stanie na sekundę i znowu bije. Wczoraj jak kładłem się spać to miałem sekundowe przyspieszenie rytmu połączone z uczuciem *obrócenia* serca i zimną krwią w całym ciele, po tej sekundzie całość wróciła do normy. Powiedzcie, co robić? Tak się nie da żyć. Jak jeszcze byłem w PL to miałem Holtera, nic nie wykazał. Tu miałem badania krwi, sprawdzane ciśnienie. Wszystko w normie.
×